Farmaceuta z Sosnowca Zenon Ziaja w latach 80. pracował w aptece przy Szpitalu Marynarki Wojennej w Gdańsku. Klientki dopytywały go o kremy, więc przygotował autorską recepturę kremu oliwkowego.
"Kiedy odchodziłem [z apteki] w 1989 r., miałem 50-metrowe mieszkanie, które zajmowałem z żoną i dwójką dzieci, oraz 20-letniego wartburga, którego sam remontowałem. I żadnych oszczędności. Praca w wojskowej aptece miała jednak tę zaletę, że to była jakby mała wytwórnia leków. Myśmy tam na miejscu robili masę rzeczy " płyny infuzyjne, krople itd. To mnie fascynowało, stało się moją pasją " mówił w wywiadzie dla "Wyborczej" Zenon Ziaja.
W 1989 r. jego firma zaczynała od sprzedaży jednego kremu oliwkowego. " Wszystko robiłem sam " produkowałem krem, pakowałem, rozwoziłem po sklepach w całym kraju " wspominał. Dziś ma w ofercie ponad 900 produktów i klientów na całym świecie.
Biura spółki mieszczą się w Gdańsku-Kokoszkach, zakład produkcyjny znajduje się w Kolbudach, gdzie powstaje nowa hala magazynowa o pow. 10 tys. m kw.
W roku 2013 firma sprzedała towary za 205 mln zł, z czego eksport wyniósł 12 mln zł.
Wypracowała 35 mln zł zysku netto. Właściciele, prezes Zenon Ziaja, jego syn (farmaceuta) i córka (lekarz), otrzymali 13 mln zł dywidendy, a 22 mln zostały w firmie.
Pensja prezesa Ziai wyniosła blisko 1,9 mln zł, przypadająca na niego część dywidendy to 8,7 mln zł.
Ziaja zatrudnia 460 osób, spółka zapłaciła skarbówce w Gdańsku 8,6 mln zł podatku dochodowego.
" Dopuszcza pan sprzedaż firmy np. jakiemuś zachodniemu koncernowi" " pytała Ziaję dziennikarka "Wyborczej" Krystyna Naszkowska.
" Nie, jeśli w biznesie istnieje takie słowo. Może gdyby dzieci nie chciały pracować w firmie, to bym to rozważał. Ale to nie jest nasz przypadek. Ciągle się zgłaszają chętni do kupna Ziai, ale po co mam sprzedawać" Aby mieć więcej pieniędzy" I co, kupię sobie osiem domów czy pięć samochodów" Bzdura " odparł.
Wszystkie komentarze