13 stycznia 1993. Katastrofa Jana Heweliusza
W swój ostatni rejs Jan Heweliusz wypłynął z portu w Świnoujściu 13 stycznia 1993 roku o godz. 23.30, mimo niekorzystnych prognoz pogodowych. Portem docelowym miało być szwedzkie Ystad. Około godz. 3.30 na wysokości niemieckiej wyspy Rugia prom natrafił na niespotykanie silny sztorm. Niecałą godzinę później rozpoczął się przechył, który wraz z przybierającym na sile huraganowym wiatrem stale się powiększał. Jednostka obróciła się do góry dnem o godz. 5.12.
Większość załogi i pasażerów zginęła z wyziębienia, wysokie fale zalewały tratwy ratunkowe. Temperatura wody wynosiła 2 stopnie Celsjusza. Dramatycznie przebiegała sama akcja ratunkowa. Ratownicy z niemieckiego statku Arcona uznali za samobójcze schodzenie do wody podczas takiego sztormu. Z pokładu jednostki ratowniczej wypuścili liny, po których miała się wspiąć wyziębiona załoga Heweliusza. Niefortunnie też spuścili linę ze śmigłowca, która zahaczyła o tratwę z rozbitkami i ją wywróciła.
Na pokładzie promu znajdowały się 64 osoby, z których ocalało jedynie 9 marynarzy. W katastrofie zginęło 35 pasażerów i 20 marynarzy.
Do dzisiaj nie odnaleziono 10 ciał załogi. Wrak spoczywa na 27 metrach głębokości. Była to największa katastrofa w dziejach polskiej floty handlowej. Dokładnych i bezpośrednich przyczyn katastrofy nadal nie udało się ustalić.
Wszystkie komentarze