Spoty wyborcze nie są popularną formą reklamy w tej kampanii wyborczej - filmy przygotowało zaledwie 10 proc. kandydatów do parlamentu. Oto - naszym zdaniem - najgorsze z nich.
- Budowanie wizerunku to proces długofalowy - wyjaśnia Renata Ropska, ekspert z dziedziny marketingu politycznego Uniwersytetu SWPS. - Możliwe, że ci kandydaci nie dostaną się teraz do parlamentu, ale kiedy za kilka lat znowu wystartują w wyborach, te spoty wrócą niczym bumerang. Internet nie zapomina. Po takiej wpadce trudno się podnieść. Często wymaga to dużo czasu i pieniędzy.
Jerzy Barzowski kandyduje do sejmu z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Polityk apeluje przede wszystkim o poprawę sytuacji w służbie zdrowia i dzieli się z wyborcami dobrymi radami. - Trzeba prowadzić zdrowy tryb życia, żeby być zdrowym - mówi Barzowski, jadąc na rowerze. Kilka sekund później stoi już w garniturze przed budynkiem szpitala i podsumowuje zawarte w filmie przesłanie.
- Pan z brzuszkiem mówi o zdrowym odżywianiu się... Jest to zupełnie niewiarygodne. Być może wpadł na to, że warto byłoby zrzucić kilka kilogramów tuż przed kampanią, jak większość polityków - wyjaśnia Renata Ropska.
Dariusz Męczykowski ubiega się o mandat poselski z list Platformy Obywatelskiej. Kandydat do sejmu postanowił przedstawić się wyborcom za pomocą prezentacji złożonej ze zdjęć udowadniających jego zasługi, o których opowiada w narracji filmu. - Niech podwójna moc jedynki, jedenastka, przyniesie mi mandat - prosi polityk, kiedy pojawia się w kadrze.
- Widać od razu, że budżet był niewielki, a spot zrobiono "po taniości". Jest to amatorskie nagranie. Tego typu prezentację potrafi zrobić uczeń szkoły podstawowej - mówi Renata Ropska z SWPS.
Małgorzata Kordylewska kandyduje do sejmu z ramienia komitetu wyborczego Kukiz'15. W swoim spocie polityk prezentuje swoje CV - zaczyna od wykształcenia, mówi również o doświadczeniu zawodowym, życiu prywatnym, a także zainteresowaniach.
- Hobbystycznie zajmuję się malarstwem olejnym - mówi Kordylewska. Kandydatka opowiada o sobie na dynamicznie zmieniającym się tle z widokiem na centrum Gdyni. Na koniec zamieszczono kontakt do osoby, która montowała spot.
- To nie jest takie proste nakręcić osobno tło i mówcę, więc zapewne montował to profesjonalista, ale chyba taki, który specjalizuje się w nagraniach ze ślubów. Ponadto, kandydatka ma problemy z płynnością wypowiedzi i utrzymaniem kontaktu wzrokowego - tłumaczy ekspertka z Uniwersytetu SWPS.
Mirosław Czapla ubiega się o mandat poselski z ramienia Platformy Obywatelskiej. Kandydat nie uległ pokusie wykorzystania swojego nazwiska w sposób dosłowny. Spot polityka ma formę krótkiego przemówienia na tle plakatu wyborczego. - Doświadczenie i kompetencje wykorzystam dla nas wszystkich w parlamencie - przekonuje kandydat.
- Jest to spot bez jakiegokolwiek pomysłu. Pan stanął na tle plakatu i w nudny sposób opowiedział o swoim programie wyborczym. Jego postawa jest tak statyczna, że z trudem można dostrzec, iż jest to żywy człowiek - komentuje Ropska.
Kamil Sobkiewicz kandyduje do sejmu z list komitetu wyborczego Kukiz'15. Polityk postanowił pochwalić się przed wyborcami swoim talentem aktorskim odgrywając scenkę. Przy biurku w biurze wyborczym siada obywatel, który chce zadać Sobkiewiczowi pytanie, lecz kandydat przerywa mu i mówi: "Sytuacja jest taka - każą panu przygarnąć islamistę. Mierzi to pana?! - krzyczy kandydat. Słyszy odpowiedź twierdzącą, a po chwili podsumowuje: "Jeżeli marzysz o bezpiecznej i bogatej Polsce, głosuj na partię Korwin".
- Odrażający człowiek wystraszył wyborcę. Ten kandydat idealnie pasuje natomiast do swojego ugrupowania, którego członkowie sprawiają wrażenie agresywnych i zakochanych w sobie. Pan Sobkiewicz nie jest nastawiony na wyborcę, interesuje go jego własna osoba - mówi ekspertka z dziedziny marketingu politycznego.
Lucyna Herold-Wąs stara się o mandat poselski startując w wyborach z list Polskiego Stronnictwa Ludowego. Kandydatka wymienia najważniejsze założenia programowe. Z każdym wypowiadanym zdaniem zmienia się sceneria. Jednym z postulatów jest zniesienie umówi śmieciowych. Stojąc przed urzędem pracy polityk ostentacyjnie drze dokument. - To także dla ciebie jest ważne, prawda? - pyta narrator.
- Ta pani wypada najlepiej w tym zestawieniu. Przygotowała scenariusz, choć nie pasuje on do tego ugrupowania, schludnie się ubrała i umalowała. Oczywiście nie jest to spot nowoczesny, a kandydatka mówi jakby czytała z kartki, przez co widz całkowicie traci koncentrację - wyjaśnia Ropska.
Małgorzata Janicka jest kandydatką do sejmu startującą z list Kukiz'15. Stojąc na terenie gdyńskiej marinie polityk tłumaczy, że w politykę zaangażowała się po tym, jak została ofiarą oszustw bankowych.- Interes obywatela jest najważniejszy. Nie interes świata finansów ani wielkich korporacji zagranicznych, w tym banków. To one są odpowiedzialne za masowy wypływ gotówki z naszego kraju, a tymczasem zubożenie naszego społeczeństwa - wyjaśnia Janicka.
- Kandydatka mówi bardzo niewyraźnie, ma problemy w dykcją i popełnia masę błędów językowych. Niestety archaiczny sprzęt i nieodpowiednio dobrany makijaż również nie pomaga - mówi ekspertka z Uniwersytetu SWPS.
Dorota Wiśniewska ubiega się o mandat poselski z ramienia komitetu wyborczego Kukiz'15. Mieszkanka Malborka postawiła na naturalność. O swoich dotychczasowych dokonaniach opowiada na tle słynnego zamku, a film został prawdopodobnie nakręcony telefonem komórkowym. - Powiedzmy partiom politycznym "stop" 25 października. Zagłosuj na obywatela, nie na polityka - przekonuje spokojnym głosem Wiśniewska.
- Szkoda takiej młodej osoby, która powinna tryskać energią, a nagrała nudny i zdecydowanie zbyt długi spot w stylu starej politycznej gwardii. Co prawda to ugrupowanie szczyci się małym budżetem, ale nawet telefonem można nagrać fajny film. Liczy się pomysł, którego tu zabrakło - tłumaczy Ropska.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze