Gastronomia z wyborcami
Jacek Kowalik (SLD) zapłacił 14 829 zł na "usługę gastronomiczną". - Miewam różne spotkania z wyborcami, pojawia się na nich poczęstunek - woda, sok, herbata, kawa, jakieś słodkości - wyjaśnia. Poseł dodaje, że spotyka się w różnych miejscach, ale dodaje: "spotkań było tak wiele, że trudno opisać jedno z nich". Kowalik zaoszczędził z limitu 22 tysiące - te pieniądze może wykorzystać dodatkowo w tym roku. Ten poseł nie płaci współpracownikom. - Mam to szczęście do asystentów, że pracują społecznie - cieszy się poseł.
Wszystkie komentarze