1. Arka Gdynia - Jagiellonia Białystok 4:1 - 22 października
Bramki: Marcjanik (13.), Siemaszko (21.), Warcholak (61.), Wlazło (77. - sam.) - Romanczuk (34.)
Piłkarski majstersztyk. Co dziwne, patrząc na wynik każdy pomyśli, że w wykonaniu tylko gospodarzy. Białostoczanie mimo wysokiej porażki paradoksalnie zaprezentowali się naprawdę dobrze. Mieli pecha, że trafili na Arkę, która była z kolei przygotowana perfekcyjnie. Zawodnicy obu ekip uraczyli widzów posiłkiem godnym niejednej gwiazdki Michelin. Mecz - palce lizać. Gdy takie stwierdzenie pada po spotkaniu polskiej kopanej, wielu myśli, że jego autora trzeba wysłać do najbliższego ośrodka leczenia chorób psychicznych.
Ale tym razem popisy piłkarzy należałoby na wstępie oklaskać kilkunastominutową owacją na stojąco. Efektowna przewrotka Rafała Siemaszki, multum sytuacji pod każda z bramek, pięć goli. W tym meczu było naprawdę dużo.
To Arka jednak tego dnia prawie od samego początku wyglądała na zespół, który zgarnie komplet punktów. Stwarzała zbyt dużo sytuacji, zbyt mocno momentami napierała na wicemistrza kraju, by tak się nie stało. Mogła nawet spakować mu dużo więcej goli na drogę powrotną, ale też i nadziać się na kilka składnych i jakościowo z najwyższej półki akcji - taki to był dziwny, a zarazem niepowtarzalny mecz.
Kliknij, by obejrzeć skrót meczu Arka Gdynia - Jagiellonia Białystok
Wszystkie komentarze