Gniewino znalazło pieniądze na budowę trzech boisk: dwa pokryte są trawą, jedno ma sztuczną nawierzchnię. Na głównym boisku firma z Lwówka Śląskiego położyła taką samą murawę, jaka jest na gdańskiej PGE Arenie. Obok postawiono nowe trybuny na tysiąc osób, z plastikowymi siedziskami. A do tego - całe zaplecze sportowe. Z nową siedzibę Gminnego Ośrodka Turystyki i Sportu, gdzie jest sala kinowa na 170 osób (tam będą odbywać się konferencje).
I żeby było już całkiem pięknie, zaprzyjaźniona firma wycięła z grubej blachy dwie sylwetki byka. Pomalowano je na czarno i postawiono - niczym bramę - po lewej i prawej stronie dróżki, która prowadzi z hotelu na główne boisko.
Rok temu, na najlepszej murawie Gniewina zagrały Orły Górskiego z miejscową drużyną Stolem. Był piknik, konferansjerką zajmowali się Dariusz Szpakowski i Tadeusz Drozda.
- Spełniło się moje marzenie z dzieciństwa, żeby porozmawiać z Lubańskim - opowiada Ewald. - Siedzieliśmy sobie, zapytałem go czy ma za złe, temu zawodnikowi, który przed laty złamał mu nogę i pozbawił występu w mistrzostwach świata. Powiedział, że nie, bo to nie szachy, tylko futbol, gra kontaktowa.
Krok po kroku przez pięć lat Gniewino pracowało, by droga do Euro 2012 zakończyła się sukcesem.
Zanim wystartowali, wójt pojechał do Barsinghausen, gdzie polska reprezentacja podczas mistrzostw świata w Niemczech miała swoją bazę. Przekonał się, że gmina może spełnić warunki, jakie stawia tego typu impreza.
W marcu 2010 r. Gniewino odwiedził Lucas Achermann, gruba ryba z UEFA, dyrektor ds. organizacyjnych turnieju Euro 2012. Hotel był jeszcze w budowie. Co robić? Wójt wpadł na pomysł, żeby zlecić dobrej firmie wykonanie filmu z wizualizacją. Wyświetlą ten film Achermannowi w nowej, pięknej sali kinowej. I tak zrobili, choć koszt był duży ? 30 tys. zł. Pan z UEFA i jego przyboczni stwierdzili, że jest dobrze, a jeszcze czekał ich bankiet.
- Wynajęliśmy gdańską restaurację Pod Łososiem - opowiada Mikołaj Orzeł. - Aż czułem się nieswojo. Chcę odsunąć krzesło, a tu już przy mnie pojawia się kelner i sam je odsuwa. Na stole kilka rodzajów sztućców, nie wiedziałem nawet, co jest do jakiej potrawy. Ale spojrzałem na Achermanna, był bardzo zadowolony.
I tak Gniewino trafiło do wąskiego katalogu baz pobytowych UEFA, gdzie teoretycznie nie miało prawa się znaleźć - bo aspirowało do wygranej 160 innych, lepiej położonych miejsc.
Jesienią przyjechali po raz pierwszy Hiszpanie. Dotarli do Gniewina, gdy już było ciemno; zacinał deszcz ze śniegiem, pogoda paskudna. A jednak spodobało się. Przy kolejnej wizycie stwierdzili: chcemy tu być, jeśli tylko wylosujemy mecze grupowe do rozegrania w Polsce. I tak najlepsza drużyna świata zaklepała sobie miejsce w Gniewinie.
Wszystkie komentarze