"Na policjanta", "na prokuratora", "na agenta" - w czasie epidemii koronawirusa nasiliły się przestępstwa, których ofiarami padają starsze osoby. Złodzieje kradną seniorom oszczędności życia. Gdyńska policja: Mamy kilkanaście zgłoszeń tygodniowo.
Jadwidze K. przez 10 lat udawało się uszczuplać konto kasy zapomogowo-pożyczkowej działającej przy Politechnice Gdańskiej. Pieniądze trafiały do członków jej rodziny - byłych i obecnych pracowników uczelni.
Do organów ścigania zgłosiły się kolejne osoby, które w Kantorze Morskim w Sopocie straciły gotówkę. - Ta piramida rośnie jak Amber Gold - słyszymy od oszukanych. Prokuratura stawia zarzuty córce głównej podejrzanej. Kwota oszustwa to ponad 5,6 mln zł!
Rodzina kantorowców z Sopotu przez lata oszukała kilkudziesięciu klientów na miliony złotych. Uwierzyli im m.in. biznesmeni, prawnik z Londynu, wykładowca akademicki, reprezentanci Polski w piłkę ręczną oraz proboszcz.
Przez sześć lat kierownik sekretariatu Sądu Rejonowego w Działdowie przelała z sądowych depozytów ponad 270 tys. zł na swoje prywatne konta. Śledczy przypuszczają, że kwota może być wyższa, a podejrzana dysponowała blisko stoma rachunkami bankowymi.
On napisał do niej na portalu społecznościowym i przedstawił się jako amerykański żołnierz, który chce zamieszkać w Polsce. Ona wpłaciła 2 tysiące euro za odbiór paczki, którą wysłał do kraju. Kolejna kobieta została oszukana za pomocą przekrętu "na amerykańskiego żołnierza"
Mamił obietnicami wspólnego życia, wielkiej miłości i ślubu. Garrett twierdził, że jest ortopedą pracującym na pokojowej misji ONZ w Afganistanie, ale nie może korzystać z prywatnego konta w Kabulu i potrzebuje pieniędzy na przyjazd do Polski. 55-latka z Gdańska przelała w sumie 200 tys. zł.
83-letnia gdynianka wpuściła do mieszkania "panią z administracji". Straciła 42 tys. zł i biżuterię.
O podejrzanej praktyce przedstawicieli spółki Polski Prąd i Gaz poinformował nas jeden z czytelników "Wyborczej". Okazuje się, że to nie pierwszy taki przypadek. PPiG odpowiada na zarzuty.
Członkowie parabankowej spółki pożyczkowej Baltic Money z zarzutami dotyczącymi ponad 402 czynów. Grozi im nawet do 15 lat pozbawienia wolności.
We wtorek policjanci odnotowali w Elblągu trzy próby wyłudzenia pieniędzy od osób starszych. Jedna z akcji oszustów zakończyła się kradzieżą aż 150 tys. złotych.
Podejrzani, posługując się podrobionym dokumentem, wyprowadzili z konta duchownego z Gdyni ponad 2 miliony złotych. Grozi im nawet do 10 lat pozbawienia wolności.
Kolejna starsza osoba padła ofiarą oszustów podających się za funkcjonariuszy. Policja apeluje o ostrożność oraz informuje, że nigdy nie angażuje prywatnych pieniędzy obywateli do jakichkolwiek akcji.
16-latka i 19-latka na ulicy Długiej i Długim Targu w Gdańsku, organizowały nielegalną zbiórkę pieniędzy na nieistniejące "Stowarzyszenie Regionalne Głuchoniemych Dzieci i Inwalidów w Europie". To już kolejny taki przypadek w Polsce.
Policja ostrzega przed fałszywymi wezwaniami do zapłaty ze znakami handlowymi Grupy Energa. Przestępcy żądają uiszczenia jednorazowej opłaty w wysokości nawet 2,5 tysiąca złotych.
41-letnia gdańszczanka dała się nabrać oszustowi podającemu się za amerykańskiego żołnierza. Najpierw udawał uczucie, potem poprosił o 50 tys. zł na opłaty i bilet lotniczy do Polski.
Mężczyzna i kobieta, których danych nie udało się ustalić, okradli z oszczędności starszego mężczyznę. Ponieważ podawali się za pracowników przychodni lekarskiej, pokrzywdzony wpuścił ich do swojego mieszkania. Stracił siedem tysięcy złotych.
CBA weszło do biur spółki Wojciecha K., działającej w Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Mężczyźnie i dwóm innym osobom przedstawiono zarzuty oszustwa. Zawiadomienie złożyły obecne władze strefy z nadania PiS.
32-latek z Gdyni podróżował po Polsce i podając się za pracownika telewizji kablowej, podpisywał fikcyjne umowy ze starszymi osobami. Wiadomo już, że wyłudził co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych, ale ostateczna kwota może okazać się znacznie wyższa. Policja czeka na ofiary, które jeszcze tego nie zgłosiły.
Śledczy z prokuratury okręgowej w Gdańsku połączyli osiem śledztw dotyczących oszustw mieszkaniowych z ostatnich lat. Oszuści udzielali kilkudziesięciotysięcznych pożyczek, których zabezpieczeniem była nieruchomość, co pieczętował akt notarialny. W przypadku niespłacania długu, ofiara traciła mieszkanie.
Zorganizowaną grupę oszustów "na wnuczka" działającą w Niemczech, Szwajcarii, Austrii rozbili policjanci warszawskiego CBŚP. W ciągu kilku tygodni policjanci zatrzymali cztery osoby - dwie w Gdańsku i dwie w Krakowie. Zabezpieczono kosztowności oszacowane na ponad milion złotych.
Janusz Kowalski, który stracił mieszkanie komunalne w Gdyni, padając ofiarą oszustwa, próbował popełnić samobójstwo. Nowy lokal, w którym miał mieszkać 30 lat, okazał się zadłużony na blisko 300 tys. zł i został zlicytowany przez komornika. Kowalski musiał wyprowadzić się na ulicę. Sprawę bada prokuratura.
Puccy urzędnicy po kontroli składowiska odpadów jednej z firm w gminie Kosakowo, w dokumentacji mieli stwierdzić - zdaniem śledczych niezgodnie z prawdą - że teren jest właściwie zabezpieczony przed nielegalnym zrzutem nieczystości. Prokurator bada, czy na ich decyzje miały wpływ kontakty prywatne z właścicielem. Są już zarzuty.
Umowa abonencka na telefon w sieci Play powinna wygasnąć panu Grzegorzowi pod koniec 2013 r., kiedy przebywał akurat w pracy w Norwegii. Tymczasem przez kolejnych 15 miesięcy klient odbierał i sumiennie płacił nadchodzące rachunki. Nie wiedział bowiem, że do umowy dołączono aneks o przedłużenie, na którym jego podpis, jak twierdzi, został sfałszowany. I zgłosił sprawę na policję.
Już prawie 600 osób zgłosiło się do prokuratury, zarzucając gdańskiej kancelarii Lex Superior oszustwo. Spółka domaga się od tysięcy internautów 750 zł za rzekome udostępnianie niskobudżetowych filmów porno. A wszystko dzięki temu, że zdobyła dane ponad 50 tys. użytkowników sieci Orange. Ustaliliśmy, na czym polega proceder.
Matka i babcia 22-letniego dziś mężczyzny zostały oskarżone przez gdańską prokuraturę o wyłudzenie ponad 2,5 mln zł na jego rzekome leczenie. Mężczyzna, który ukrywa się przed policją, miał je wydać m.in. na wynajem limuzyny czy grę w kasynie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.