Remis w Lubinie jest dla Arki rezultatem dobrym. Pytanie tylko czy styl w jakim został on wywalczony przestaje przez to mieć jakiekolwiek znaczenie? Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Po przegranym przez Lechię 1:4 meczu z Jagiellonią Białystok ogólny wniosek jest następujący - w tej chwili oglądanie poczynań gdańskich piłkarzy przynosi okrutny ból. Głowy, brzucha i wszystkich innych części ciała. Dlatego oceny trojmiasto.wyborcza.pl (w skali 1-6) też muszą być dla zawodników bolesne.
Krótko trwała konferencja prasowa trenera Lechii Adama Owena, ale trudno się dziwić. - Znaleźliśmy się w bardzo trudnej sytuacji - przyznał Walijczyk.
Plotki głoszą, że trener Adam Owen dostał od zarządu Lechii ultimatum - miał zdobyć siedem punktów w trzech najbliższych meczach ekstraklasy. Po porażce 1:4 w Białymstoku wiadomo już, że plan ten nie zostanie wykonany.
Arka zremisowała bezbramkowo w Lubinie z Zagłębiem, co przez pryzmat bardzo słabej gry niezmiernie szanuje trener gości Leszek Ojrzyński.
Mizerny poziom, niewiele jakości i zero goli - to kibicom w Lubinie zafundowali piłkarze Arki i Zagłębia. Sam wynik jest dla gdynian dobry, ale w dwumeczu nie dał przewagi.
Prezes Arki Gdynia SSA Wojciech Pertkiewicz i prezes gdyńskiej akademii Stowarzyszenia Inicjatywa "Arka" Krzysztof Rybicki podpisali aneks do umowy partnerskiej pomiędzy obiema instytucjami. Dodatkowo, w niedalekiej przyszłości, boczne boisko treningowe w Gdyni będzie podgrzewane. Ale i to nie wszystko.
- W tej chwili naszym największym problemem jest świadomość miejsca, które zajmujemy w tabeli. Zawodnicy aż za mocno chcą to zmienić i efekt jest nie do końca taki, jakiego byśmy oczekiwali. Mamy dobrych piłkarzy, ale tylko zwycięstwa budują pewność siebie. A tych w tym sezonie brakuje - mówi trener Lechii Adam Owen przed piątkowym meczem z Jagiellonią w Białymstoku (godz. 20.30).
Po inauguracji rundy wiosennej piłkarskiej ekstraklasy na gdyńską murawę spadła fala krytyki. Kępki trawy momentalnie wyrywały się spod nóg zawodników. Jak to jednak często bywa, tak i tu kij ma dwa końce.
Przed Lechią kolejny mecz o wszystko. W piątek biało-zieloni zagrają z Białymstoku z Jagiellonią (godz. 20.30). Trudno jednak o optymizm po dwóch słabych spotkaniach na własnym stadionie. - Każde zwycięstwo by nas trochę podbudowało - przekonuje Paweł Stolarski.
Podczas meczu z Piastem poważnej kontuzji doznał Rafał Wolski. Piłkarz długo zwijał się z bólu na boisku, lecz cierpiącego kolegę kompletnie zignorowali pozostali gracze Lechii. Przy 25-latku momentalnie znalazło się za to trzech zawodników z Gliwic.
Budżet nękanej kłopotami finansowymi Lechii zasilony został kwotą ponad 6 milionów euro. Złożyła się na to jednorazowa wpłata w wysokości 3,6 mln euro od jednego z niemieckich banków, z którym gdański klub zawarł umowę dyskonta wierzytelności, oraz 2,5 miliona euro od większościowego akcjonariusza Lechii S.A.
Kluczowe dwa mecze w kontekście spokojnego utrzymania Arki w ekstraklasie zostaną rozegrane już niebawem. Punktowy zapas gdynian sprawia, że wygrana w tych starciach sprawę może załatwić nawet w marcu.
- Jedno czy dwa zwycięstwa nic nam nie dadzą. Jesteśmy nisko w tabeli i potrzebujemy zdecydowanie więcej - mówi Gerson. W piątek Lechia zagra na wyjeździe z Jagiellonią Białystok. I na pewno nie będzie faworytem.
Jeśli Michał Marcjanik, najlepszy obrońca Arki, nie przedłuży z nią kontraktu, a latem odejdzie, ta otrzyma za niego dużo mniejsze pieniądze, niż zarobiłaby na jego sprzedaży. Gapiostwo czy niezrozumiała polityka?
- Z Piastem zagraliśmy zdecydowanie słabiej niż z Wisłą, nie wiem, jak to wytłumaczyć. Sytuacja jest bardzo ciężka, ale wiara w zespole wciąż jest, choć każdy z nas wie, gdzie się obecnie znajdujemy - mówi piłkarz Lechii Ariel Borysiuk.
Piłkarz Lechii w tym sezonie na pewno już nie zagra, stracił też szansę na wyjazd na mistrzostwa świata. Przy tego typu kontuzji rozbrat z boiskiem wynosi bowiem minimum cztery miesiące.
Mecz z Wisłą Kraków uwydatnił przywary piłkarzy Arki w grze obronnej przy rzutach wolnych rywali. Przy Reymonta gdynianie stracili w ten sposób kolejne dwa gole i pod względem tak straconych bramek są na niechlubnym drugim miejscu w lidze.
Słowak nie owijał w bawełnę po przegranym przez Lechię meczu z Piastem. Gdańszczanie zaprezentowali się tragicznie i przeciwko ostatniej drużynie w tabeli stworzyli jedną sytuację, która mogła zakończyć się strzeleniem gola.
Ciszej nad tą trumną - chciałoby się powiedzieć po przegranym przez piłkarzy Lechii w katastrofalny sposób meczu z Piastem Gliwice (0:2). My jednak tradycyjnie wystawiliśmy zawodnikom oceny. Skala trojmiasto.wyborcza.pl to 1-6, ale w przypadku tego meczu jest ona zdecydowanie za szeroka.
Trener Lechii Adam Owen po przegranym w fatalnym stylu meczu z Piastem Gliwice (0:2) narzekał na jakość gry w ofensywie, choć jednocześnie próbował wmówić dziennikarzom, że jego zespół stworzył sporo sytuacji do zdobycia bramki.
Kilkunastu ludzi z herbem Lechii na piersi zakpiło sobie z nielicznie zgromadzonych na stadionie kibiców. Biało-zieloni po żenującym widowisku przegrali z Piastem Gliwice 0:2. Przewaga gdańszczan nad strefą spadkową wynosi w tym momencie cztery punkty.
Pierwszy od blisko roku słaby mecz bramkarza Pavelsa Steinborsa kosztował Arkę trzy punkty w Krakowie przeciwko Wiśle (2:3). Słabych punktów było więcej. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Arka przegrała na wyjeździe z Wisłą Kraków 2:3 i ciężko oprzeć się wrażeniu, że sama sprezentowała rywalowi wszystkie bramki. - To widocznie nie był nasz dzień. Za dużo faulowaliśmy, nie byliśmy skupieni na grze - mówił po meczu szkoleniowiec Leszek Ojrzyński.
Po dwóch meczach rundy wiosennej Arka nadal jest bez wygranej. Tym razem uległa w Krakowie Wiśle 2:3 po golach straconych przez proste błędy. Pechowe spotkanie rozegrał bramkarz Arki Pavels Steinbors, na którego konto można zapisać dwa trafienia rywali.
- Grając na środku obrony mogę dać Lechii dużo więcej, niż będąc na boku - twierdzi Joao Nunes.
W historii meczów Wisły z Arką w Krakowie przy Reymonta próżno szukać zwycięstwa gości. Jedyna wyjazdowa wygrana z "Białą Gwiazdą" miała miejsce... na stadionie Hutnika. Wtedy decydującego gola strzelił Joel Omari Tshibamba.
Zarówno zdobywca gola w ostatnim meczu Arki z Wisłą Rafał Siemaszko, jak i Yannick Sambea, który na "Białą Gwiazdę" ma już strzelecki patent, nie zagrają w sobotę w Krakowie. Atak wzmocni za to nowy nabytek Enrique Esqueda.
Mimo fatalnego błędu Dusana Kuciaka w meczu z Wisłą Kraków, sztab szkoleniowy nie przewiduje żadnych zmian na pozycji bramkarza. Słowak wciąż cieszy się dużym zaufaniem i to on zagra w niedzielnym spotkaniu z Piastem Gliwice (godz. 15.30).
Oficjalnie Arka gra o uniknięcie relegacji z ekstraklasy. Po cichu, w kuluarach, mówi się jednak o czymś znacznie więcej. Trener Leszek Ojrzyński ma ambicje i wymaga też ich od swoich zawodników. Mecz z Lechem na inaugurację wiosny potwierdził tylko aspiracje szkoleniowca.
Wszystko wskazuje na to, że w rundzie wiosennej w barwach Lechii oglądać będziemy coraz więcej młodych zawodników. Pierwszy sygnał otrzymaliśmy już w miniony weekend.
Biało-zieloni przegrali z Olimpią Grudziądz 0:1. Pozytywy? Jest ich niewiele. Nie można się przyczepić jedynie do formacji defensywnej. Zawodnicy ofensywni raczej nie dali sygnału sztabowi szkoleniowemu, że warto na nich postawić w lidze.
- Gdyby Legia wiązała ze mną przyszłość, to nie wypożyczałaby mnie na rok, kiedy mam z nią rok kontraktu. Jestem realistą, moja przygoda z nią już się skończyła - odniósł się do swojej sytuacji Mateusz Szwoch po meczu Arki z Lechem Poznań.
Największym zaskoczeniem w jedenastce Lechii na mecz z Wisłą Kraków była obecność Filipa Mladenovicia. Serb zagrał bowiem w oficjalnym spotkaniu po raz pierwszy od niemal roku i od razu znalazł się w pierwszym składzie. Jak na tak długą przerwą spisał się przyzwoicie.
Mimo braku goli w meczu Arka - Lech, można dostrzec kilka pozytywów w ekipie gospodarzy. Do nich z pewnością można zaliczyć Lukę Zarandię. Oczy były też skupione na debiutującym Adriju Bogdanowie, który zagrał niezłe spotkanie. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Zadowolony po bezbramkowym remisie z Lechem Poznań był Leszek Ojrzyński. - Z taką drużyną jak Lech to wynik bardzo dobry. Chciałoby się więcej, ale nie ma co marudzić - uśmiecha się trener Arki.
Na inaugurację rundy wiosennej Lotto Ekstraklasy Arka bezbramkowo zremisowała z Lechem Poznań. To wynik sprawiedliwy, ale dobry tylko dla gospodarzy.
Jednym z wyróżniających się zawodników Lechii w zremisowanym 1:1 meczu z Wisłą Kraków był Paweł Stolarski. Zaliczył on m.in. asystę przy golu Sławomira Peszki. - Może jest to dla mnie jakiś mały plus, ale co z tego. Byliśmy dziś na boisku zbyt niechlujni, żeby wywalczyć komplet punktów - mówił po meczu pomocnik biało-zielonych.
Bardzo rozgoryczony był po zremisowanym 1:1 meczu z Wisłą Kraków strzelec bramki dla Lechii Sławomir Peszko. - Mieliśmy wygrać, a tu znowu taki niewypał. Mamy sezon jaki mamy, jest on przegrany, i to przez duże P. Mam wrażenie, jakbym cały czas szedł pod górę, a czasami czuję się, jakby mi ktoś przywalił siekierą w plecy - mówił niemal ze łzami w oczach skrzydłowy biało-zielonych. Z kolei w nocy stał się on mimowolnym bohaterem radiowej audycji weszlo.fm.
Inauguracja rundy wiosennej w Gdańsku nie wypadła imponująco. Po przeciętnym meczu Lechia zremisowała z Wisłą Kraków 1:1. Pięknego gola dla gości zdobył Carlitos, wyrównał najlepszy na boisku Sławomir Peszko.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.