Dyrektor sportowy klubu Łukasz Smolarow podsumował ostatni, bardzo nieudany sezon w wykonaniu Lechii Gdańsk. Wskazał na najważniejsze jego zdaniem przyczyny spadku z ekstraklasy. Błędów i zaniechań było multum, pytanie, kto za nie odpowiada.
Komisja Ligi Ekstraklasy podjęła decyzję odnośnie do meczu ostatniej kolejki sezonu, w którym Piast Gliwice podejmował Lechię Gdańsk. Spotkanie zostało przerwane na skutek skandalicznego zachowania kibiców gości.
O tym, że David Badia nie będzie trenerem Lechii Gdańsk w przyszłym sezonie, było przesądzone od dłuższego czasu. Na konferencji po meczu z Piastem Gliwice Hiszpan oficjalnie to potwierdził.
Skandalem zakończył się ostatni mecz Lechii Gdańsk w ekstraklasie. Jej kibice, którzy przybyli do Gliwic na mecz z Piastem, w trakcie drugiej połowy zaczęli rzucać na boisko race. Sędzia spotkania najpierw przerwał mecz, ale kiedy sytuacja się powtórzyła, zakończył go i odgwizdał walkowera dla gospodarzy.
Sobotnim meczem z Piastem Gliwice Lechia Gdańsk po 15 latach żegna się z ekstraklasą. W tym czasie jej kibice przeżyli mnóstwo niezapomnianych momentów, my wybraliśmy 20 naszym zdaniem najważniejszych.
Henrik Castegren w kolejnym sezonie nie będzie już zawodnikiem Lechii Gdańsk. Kontrakt 27-letniego obrońcy, który miał obowiązywać do czerwca 2024 roku, zostanie z końcem maja rozwiązany za porozumieniem stron.
Łukasz Zwoliński, który ostatnie 3,5 roku spędził w Lechii Gdańsk, zespół spadkowicza z ekstraklasy zamieni na drużynę mistrza Polski. 30-letni napastnik podpisał kontrakt z Rakowem Częstochowa.
Zespół Lechii Gdańsk przed kolejnym sezonem przejdzie spóźnioną o rok renowację. Tym gruntowniejszą, że na poziome I ligi drużyna musi być przede wszystkim dużo tańsza. Kto może odejść, a kto zostanie?
Lechia Gdańsk już kilkanaście dni temu została zdegradowana z ekstraklasy, ale jej najbliższa przyszłość wciąż jest mocno niepewna. Prezes klubu Zbigniew Ziemowit Deptuła po raz kolejny zapewnił jednak, że zespół wystartuje w I lidze, zdradził także wysokość budżetu planowanego na przyszły sezon.
Katastrofalny, dramatyczny, upiorny, obrzydliwy - przymiotników określających ten sezon w wykonaniu Lechii znaleźć można multum. Jednak ponieważ jest to klub pełen sprzeczności, na pożegnanie Gdańska z ekstraklasą biało-zieloni pokonali Legię Warszawa po golu, jakiego stadion w Letnicy jeszcze nie widział.
To był wieczór pełen skrajnych emocji. Były łzy, zaduma, smutek i niespodziewana radość na koniec. Lechia i Gdańsk z przytupem pożegnały ekstraklasę oraz kończącego karierę Flavia Paixao. Coś się skończyło czy coś nowego wkrótce się zacznie?
Strzelec wielu ważnych bramek dla Lechii, derbowy prześladowca Arki Gdynia, pierwszy obcokrajowiec, który zdobył 100 goli w ekstraklasie. Flavio Paixao przez lata budował sobie w Gdańsku pomnik, ale jego pożegnanie z kibicami będzie miało raczej atmosferę stypy niż radosnego benefisu.
- Ten sezon był tak szokujący, że moja głowa potrzebuje odpoczynku. Fizycznie cały czas czuję się bardzo dobrze, ale zawsze mówiłem, że najważniejsza jest pasja. Kiedy ona uleci, to jest koniec - mówi legenda Lechii Flavio Paixao, który w sobotę zagra ostatni mecz w karierze przed gdańskimi kibicami.
Najlepszy strzelec Lechii Gdańsk Łukasz Zwoliński w kończącym się sezonie przeżył wraz z zespołem gorycz degradacji, ale sam wzbudzał na rynku transferowym spore zainteresowanie. Jego nowym pracodawcą ma zostać mistrz Polski Raków Częstochowa.
Spadek Lechii Gdańsk z ekstraklasy to jedna z największych niespodzianek ostatnich lat w polskiej piłce. Jeszcze w tym sezonie zespół grał w europejskich pucharach, teraz musi przygotowywać się do gry w I lidze. Odpowiedzialnych za ten stan rzeczy jest wielu, przedstawiamy listę wstydu.
Po słabiutkim spotkaniu z obu stron Lechia Gdańsk bezbramkowo zremisowała na wyjeździe ze Stalą Mielec. O jakości tego "widowiska" najlepiej świadczy fakt, że w całym meczu padł tylko jeden celny strzał.
Lechia Gdańsk już pożegnała się z ekstraklasą, a czekają ją jeszcze trzy ligowe mecze. Celem numer jeden będzie w nich wyrobienie normy minut rozegranych przez młodzieżowców i co za tym idzie uniknięcie finansowej kary.
Po degradacji Lechii Gdańsk z ekstraklasy wokół zespołu jest sporo znaków zapytania, między innymi czy wciąż będzie on grał na Polsat Plus Arenie. Na tym obiekcie szykuje się kilka ciekawych wydarzeń, jednym z nich mogą być mecze Szachtara Donieck w Lidze Mistrzów.
Kilka dni po tym, jak spadek Lechii Gdańsk z ekstraklasy został przesądzony, głos zabrał Adam Mandziara. Wskazuje on na popełnione błędy, pojawia się też autorefleksja i zapewnienie, że klub przeżyje ten spadek zarówno sportowo, jak i finansowo.
Nie ustają kłopoty Lechii Gdańsk. Klub po degradacji z ekstraklasy nie jest pewny swojej przyszłości ze względu na duże problemy finansowe. Od jakiegoś czasu zalega piłkarzom z pensjami, dlatego część z nich postanowiła złożyć wezwanie do zapłaty, co może zakończyć się rozwiązaniem kontraktów z winy klubu.
Lechia Gdańsk po 15 latach została zdegradowana z ekstraklasy - to stało się faktem. Jednak co wydarzy się w ciągu najbliższych tygodni - tego nie wie nikt. Na skutek bardzo niepewnej sytuacji finansowej nie można wykluczyć scenariusza, w którym odbudowa klubu zacznie się od IV ligi.
Zespół Lechii Gdańsk po porażce z Zagłębiem Lubin został zdegradowany do I ligi. Piłkarze po spotkaniu nie mieli zbyt wiele do powiedzenia, w zdecydowanej większości szybciutko przemykali przez mixed zonę. Na dłuższą chwilę zatrzymał się tylko Michał Nalepa.
Stało się to, co od jakiegoś czasu było nieuniknione. Po porażce 1:3 z Zagłębiem Lubin Lechia Gdańsk już na trzy kolejki przed zakończeniem rozgrywek została zdegradowana z ekstraklasy, gdzie grała nieprzerwanie od sezonu 2008/09. Biorąc pod uwagę całokształt ostatnich miesięcy, zrobiła to w naprawdę żenującym stylu...
W sobotę ok. godz. 22 los Lechii odnośnie do spadku z ekstraklasy może być już przesądzony. Stanie się tak, jeśli gdański zespół przegra na Polsat Plus Arenie z Zagłębiem Lubin.
Piłkarze Lechii Gdańsk mają już tylko matematyczno-fantastyczne szanse na utrzymanie w ekstraklasie, spadek do I ligi jest właściwie przesądzony. O co zatem grać będzie zespół w czterech ostatnich kolejkach? To niepasująca do siebie zbitka, ale głównie o honor i pieniądze.
Po porażce 0:4 z Rakowem Częstochowa chyba już nikt nie ma złudzeń, że piłkarze Lechii Gdańsk utrzymają się w ekstraklasie. Szanse na to są już tylko teoretyczne, z czego zdają sobie sprawę sami piłkarze. Ostatnie tygodnie w klubie szczerze i mocno podsumował Jakub Bartkowski.
Skala kompromitacji zdaje się nie mieć dla piłkarzy Lechii Gdańsk żadnych granic. Grający na ćwierć gwizdka Raków Częstochowa właściwie na stojąco strzelił im cztery gole, a ci nie potrafili odpowiedzieć choć jednym celnym kopnięciem w bramkę rywala. Wrota I ligi otwarte zostały na oścież, wyrok może zapaść już za tydzień.
W wieku 74 lat, po długiej i ciężkiej chorobie zmarł Franz Josef Wernze. Od 2014 roku powiązana z nim spółka jest właścicielem pakietu większościowego akcji Lechii Gdańsk. Jednak od dłuższego czasu nie miał już wpływu na funkcjonowanie klubu.
W piątek w Częstochowie zapowiada się mecz pod hasłem "Cztery wesela i pogrzeb". Raków w wypadku wygranej może świętować mistrzostwo Polski, przy okazji jeszcze bardziej przybliżając Lechię do i tak już niemal pewnego spadku z ekstraklasy.
David Badia szkoleniowcem Lechii Gdańsk jest raptem miesiąc, więc trudno rzetelnie ocenić jego trenerski warsztat. Jednak jeśli miał być wartością dodaną, kimś, kto oszuka przeznaczenie i wyciągnie zespół z bagna - rzeczywistość okazała się brutalna. Ów zespół tonie bowiem coraz bardziej.
Jakby boiskowych problemów Lechii Gdańsk było mało, atmosfera w całym klubie jest niczym wrzący kociołek. Kolejny dowód to odsunięcie od gry na najbliższy ligowy mecz, z Rakowem Częstochowa, dwóch podstawowych zawodników zespołu: Dusana Kuciaka i Maria Malocy.
Zespół Lechii Gdańsk na pięć kolejek przed końcem rozgrywek ekstraklasy ma już sześć punktów straty do bezpiecznego miejsca, a szanse na utrzymanie są w tej chwili na poziomie błędu statystycznego. Czy sami zawodnicy jeszcze wierzą w cudowny finisz?
Po przegranym 1:2 meczu z Cracovią szanse Lechii Gdańsk na utrzymanie w ekstraklasie stopniały do minimum. - Pokazaliśmy 50-60 procent tego, co w meczu z Pogonią, dlatego nie mieliśmy prawa wygrać - mówił po spotkaniu bramkarz biało-zielonych Duszan Kuciak.
Piłkarze Lechii Gdańsk, przegrywając na własnym stadionie z Cracovią 1:2, podpisali na siebie wyrok. Utrzymanie w ekstraklasie możliwe jest już tylko matematycznie, de facto degradacja jest praktycznie przesądzona.
W trzech meczach pod wodzą Davida Badii absolutnie najgroźniejszym ofensywnym zawodnikiem Lechii Gdańsk był Bassekou Diabate. Problem w tym, że przyniosło to zespołowi okrągłe zero bramek. Czy Malijczyk w końcu przekroczy próg niemożności i w jego grze pojawią się konkrety?
Lechia Gdańsk z ostatnich dziesięciu meczów wygrała raptem jeden, od czterech nie potrafi zdobyć bramki. Tylko natychmiastowe przerwanie tej fatalnej niemocy pozwoli uwierzyć, że utrzymanie w ekstraklasie jest jeszcze możliwe. W sobotę na Polsat Plus Arenie starcie z Cracovią.
Ani analizy statystyczne, ani boiskowa postawa Lechii w ostatnich tygodniach nie zwiastują choć cienia szansy na utrzymanie w ekstraklasie. My jednak podjęliśmy się karkołomnego zadania, żeby wynaleźć dla gdańskiego zespołu pozytywny scenariusz. Co prawda z pogranicza alchemii futbolu, ale jest!
Właściciel większościowy Lechii Gdańsk już od ponad roku szuka chętnego do wykupienia jego udziałów w klubie. W tym czasie pojawiło się kilku kandydatów, tym najnowszym - o czym informuje Interia - jest jeden z udziałowców Grupy Wirtualna Polska Michał Brański.
Niezwykle nerwowo było w obozie Lechii po meczu z Pogonią Szczecin. Gdański zespół zagrał najlepsze spotkanie w tym roku, ale na skutek ogromnej nieskuteczności poniósł kolejną porażkę. Bramkarz Duszan Kuciak w mocnych słowach obwinił o nią formację ofensywną.
Zespół Lechii Gdańsk w meczu z Pogonią Szczecin wreszcie pokazał trochę dobrej piłki, pokazał też determinację, ale znów nie potrafił zdobyć bramki i przegrał 0:1. Różnica między drużynami polegała na tym, że w jednej z nich grał tylko Bassekou Diabate, a w drugiej aż Kamil Grosicki.
Copyright © Agora SA