Rocznica wyborów 4 czerwca 1989. Jerzy Kiszkis: - Chciałoby się przenieść tamtą dojrzałość obywatelską i determinację do naszej współczesności, byśmy jako naród jeszcze raz mogli się obudzić. W tym roku 4 czerwca znowu może okazać się ważną datą.
Udało się jej namówić kilka koleżanek i razem jadą samochodem w niedzielę do Warszawy. Już w sobotę w stolicy będzie 86-letni ojciec pani Ewy, w niedzielę także dołączy do maszerujących.
Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska, przed marszem 4 czerwca: Z jednej strony ten marsz to wyraz oburzenia i niezgody na łamanie prawa, konstytucji, niszczenie sądów, mediów i demokracji. Z drugiej, ważne jest, żebyśmy poczuli moc i napełnili się wzajemnie wiarą, że możemy coś zmienić.
Wydaje się, że pan Kaczyński popełnia olbrzymi błąd, bo właśnie mobilizuje elektorat opozycji, głównie elektorat Donalda Tuska. Dodatkowo robi to przed demonstracją 4 czerwca w Warszawie. Jest tak zaciekły, że pewnie zapomniał o tym elemencie mobilizacyjnym. Ale gdy człowiek działa w strachu, to zaczyna popełniać błędy.
Samorządowcy, politycy, aktywiści i sympatycy opozycji - tysiące osób wybierają się na marsz 4 czerwca w Warszawie. Marszałek Mieczysław Struk zachęca do udziału w nim filmem z Gary Cooperem. - Nadchodzące wybory będą bardzo bliskie wyborom z 1989 roku, a ich wynik zaważy na dalszych losach naszej Ojczyzny - mówi.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.