W ponad 12 godzin Piotr Biankowski z Gdyni przepłynął szkockie jezioro Loch Ness. Zrobił to w szczytnym celu.
Szkocka pisarka z polskimi korzeniami szuka swoich krewnych, którzy prawdopodobnie mieszkają w Gdańsku. O ich istnieniu dowiedziała się przez przypadek.
Marynarze cementowca, który zatonął u północnych wybrzeży Szkocji, nie wezwali pomocy. Nie mieli na to czasu? - Mogło tak być i pewnie było. Utrata stateczności jednostki może nastąpić bardzo szybko. Już przy 30 st. przechyłu trudno jest cokolwiek zrobić - komentuje kpt. żeglugi wielkiej Marek Błuś. Jak podkreśla, sytuacja poszukiwanych jest bardzo trudna ze względu na niską, zabójczą dla ludzi temperaturę wody: - To kwestia godzin. W najlepszym przypadku godzin...
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.