- Po tym, jak o Irpiniu stało się głośno, zgłaszają się do nas fundacje z całego świata z ofertą pomocy. Niestety, przedstawiciele niektórych przyjeżdżali, podpisywali z nami memorandum, robili selfie, po czym znikali - mówi nam mer ukraińskiego Irpinia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.