- Boimy się, że jak na hipodrom wejdzie nagle tłum odwiedzających park iluminacji, to negatywnie wpłynie na zdrowie naszych koni. Rozumiem, że zarobek dla hipodromu jest ważny, tylko koni żal - mówi pani Karolina, właścicielka konia z sopockiego hipodromu.
19-latek próbował wprowadzić skradzioną klacz do mieszkania w bloku w Wejherowie.
To była trudna i nietypowa akcja. Niemal 40 strażaków z Państwowej Straży Pożarnej w Kartuzach ruszyło na ratunek koniom wciąganym przez leśne bagno.
Zastrzelona klacz Tunezja należała do Stajni Dzieci Wiatru koło Bytowa na Kaszubach. Nikt nie został na razie zatrzymany, właściciel stajni wyznaczył 10 tys. nagrody za pomoc w ustaleniu sprawcy bestialskiego czynu.
Zwierzęta - głównie konie, ale też psy i koty - były odwodnione i wychudzone. Śledztwo w tej sprawie prowadzi policja pod nadzorem prokuratury. Na razie nikt nie usłyszał zarzutów.
Na zawody Jump Off IV, które odbyły się w ostatni weekend na Hipodromie Sopot, zgłoszono rekordową liczbę koni: organizatorzy przyjęli prawie 300 zgłoszeń. Ostatecznie na zawody zapisano 260 zwierząt.
Rekordowa ilość koni została zgłoszona na zawody JumpOFF IV. Najbliższe, czwarte już eliminacje odbędą się w dniach 24-25 listopada na terenie Hipodromu Sopot.
Śledczy mają już wyniki sekcji zwłok koni, które jednej nocy padły w stadninie w Niestępowie pod Gdańskiem. - Śmierć wywołana była zatruciem lub wstrząsem elektrycznym - wynika z opinii.
Jednej nocy w stadninie koni w Niestępowie koło Żukowa padło sześć z 28 koni. Zwierzęta były regularnie badane przez weterynarzy i nie chorowały. Właściciele podejrzewają, że zostały otrute.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.