- Tak, stanąłem na ulicy. Tak, rzucałem jajkami w transparent. Jasne, złamałem przepisy ruchu drogowego, ale to była nadzwyczajna sytuacja. Chciałem zapobiec szerzeniu kłamstw, które później skutkują nienawiścią - mówi dr Maciej Socha w rozmowie z "Wyborczą".
Ponad 120 osób podpisało się pod zawiadomieniem do prokuratury dotyczącym drastycznych antyaborcyjnych billboardów ustawianych w centrum Sopotu. Teraz po kolei są wzywane przez policję na przesłuchania. - To forma zastraszania - uważa autorka zawiadomienia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.