- Przysięgam, że nigdy nie przysięgałem po tamtej stronie. Donosy 'Bolka' to rozmowy spisane z podsłuchów. Nikt mnie nigdy nie złamał i nie złamie. Mam dowody, że dokumenty na mnie były podrabiane. Zachęcam dziennikarzy, aby poszli tym tropem, porozmawiali z moimi kolegami, szefami z lat 70., niech opowiedzą, jak ja wtedy walczyłem, jakim niby agentem byłem - mówił we wtorek Lech Wałęsa na konferencji prasowej.
Mężczyzna, któremu należy się chwała, patrzy na mnie z dziesiątek obrazków w internecie. Na niektórych roni łzę, na innych spogląda spod zmarszczonych brwi albo podnosi w górę zaciśniętą pięść.
- Odrzucam tezę, że Lech Wałęsa był szantażowany tą teczką, bo fakty świadczą o czymś diametralnie odmiennym. Lech Wałęsa miał możliwość rozbroić tę "bombę" wcześniej, ale tego nie zrobił, bo oprócz licznych talentów ma też swoje słabości - mówi o sprawie dokumentów z "szafy Kiszczaka" Aleksander Hall.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.