Tylko do niedzieli, 30 października, w Domu Wiedemanna w Pruszczu Gdańskim można oglądać wystawę prac Zdzisława Beksińskiego. Eksponowane dzieła pochodzą z prywatnych kolekcji - to rzadka okazja, kiedy są udostępniane publiczności.
Na ekrany kin wchodzi właśnie dokument o rodzinie Beksińskich, przygotowany przez trójmiejskiego twórcę, Marcina Borchardta. - Tragedia Beksińskich to szalenie uniwersalna i ponadczasowa opowieść o skomplikowanej relacji ojca z synem. Dlatego zrobiłem ten film - mówi reżyser.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.