- Poznań wysłał do nas dwa najsilniejsze osobniki. Kiedy do nas przyjechały, były zmęczone i smutne. Nie było w nich agresji, bardziej rezygnacja - opowiada Izabella Odejewska, właścicielka zoo w Człuchowie, gdzie trafiły dwa z dziewięciu tygrysów, które w koszmarnych warunkach były transportowane z Włoch do Rosji.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.