Zbigniew Wodecki, wielka postać polskiej sceny muzycznej, zmarł siedem lat temu, ale jego wielkie przeboje żyją do dziś. W niedzielę, 8 września w Trójmieście odbędą się dwa koncerty wypełnione piosenkami tego artysty.
Twórczość Zbigniewa Wodeckiego jest nieśmiertelna. A jeśli ktoś nie przeżył jeszcze oczarowania nią, będzie miał okazję podczas koncertu, który we wtorek odbędzie się w Sopocie.
Festiwal Wodecki Twist/Oczarowanie jeździ z muzyką Zbigniewa Wodeckiego po całej Polsce. Na początku sierpnia zawita do Sopotu. Na scenie same gwiazdy, m.in. Kuba Badach, Kasia Cerekwicka, Kayah, Anna Rusowicz czy Sławek Uniatowski.
Mieli być Taylor Swift i Kendrick Lamar będą Foo Fighters, The 1975, Radiohead i Zbigniew Wodecki z Mitch&Mitch. Open'er Festival w pierwotnym terminie pokaże archiwalne występy w projekcie "Take me There!"
Najpierw był koncert na Off Festiwalu, potem kilka edycji imprezy poświęconej twórczości Wodeckiego, teraz czas na trasę koncertową, na której królować będą jego piosenki.
Minął ponad rok od śmierci Zbigniewa Wodeckiego. W tym czasie zdążyło upamiętnić go wielu artystów. Jednym z nich jest znany trójmiejski muralista i grafik - Tuse. Jego Zbyszek Wodecki uśmiecha się do mieszkańców z jednej ze ścian we Wrzeszczu.
Zbigniew Wodecki nie żyje. "Chałupy welcome to, Bahama mama luz, Afryka dzika dawno odkryta, Chałupy welcome to!" - tak rozpoczyna się refren jednej z najbardziej znanych i lubianych piosenek Zbigniewa Wodeckiego, którą pierwotnie miała zaśpiewać... Irena Santor. Sołtys Chałup: "piosenka Wodeckiego zmieniła malutką wioskę w najpopularniejszy kurort w Polsce".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.