Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Wyborcza.pl
1 z 5
Kolorowy szpital
Oznaczony czerwonym kolorem blok operacyjny z 15 salami w CMI. Tzw. wizualizacja wnętrza szpitala, czyli oznakowanie kolorem każdego oddziału ma sprawić, że pacjent nie zgubi się w centrum. Każdy ze szlaków wędrówki chorego od głównego wejścia prowadzi go kolorowymi liniami i strzałkami do celu. Czerwonymi na blok operacyjny, zielonymi na oddział intensywnej terapii, niebieskimi na sale przedoperacyjne.
Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Wyborcza.pl
2 z 5
Bardzo czuły rezonans
Najnowocześniejsza w Polsce neurochirurgiczna sala operacyjna. Jeszcze bez stołu operacyjnego za to już ze śródoperacyjnym rezonansem magnetycznym, który dokładnie lokalizuje najmniejszą nawet zmianę chorobową w mózgu pacjenta. Umożliwi to minimalną ingerencję podczas zabiegu. W podłodze lampki pokazujące stopień promieniowania magnetycznego, nad stołem lampy ledowe, których moc operator może sobie dowolnie regulować. Na ścianach szklane panele, pozwalające zachować sterylność.
Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Wyborcza.pl
3 z 5
Zeus czuwa nad chorym
Druga neurochirurgiczna sala operacyjna, w głębi na kółkach niepozornie wyglądające urządzenie to Zeus - aparat do znieczulania chorych. CMI ma takich dwadzieścia, jako jedyny w Europie. Zeus bez przerwy monitoruje stan chorego, przed znieczuleniem wybiera rodzaj i proporcje znieczulenia dostosowane do parametrów pacjenta. Żadna z sal operacyjnych w szpitalu nie ma okien - to zgodne z najnowocześniejszymi medycznymi trendami, bo skutecznie zmniejsza zakażenia szpitalne. Każda sala operacyjna działa jak komputer, do którego podłączone są wszystkie znajdujące się w niej urządzenia. Sterowanie ich pracą odbywa się za pomocą ekranu dotykowego.
Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Wyborcza.pl
4 z 5
Dwiema windami na dach i z powrotem
Lądowisko na dachu Centrum Medycyny Inwazyjnej. Na razie z warstwą śniegu, bo jeszcze nie funkcjonuje. Kiedy szpital ruszy, będzie regularnie odśnieżane, a z lodową powłoką poradzi sobie podgrzewana płyta. Do lądowiska prowadzą dwie tzw. szybkie windy dedykowane tylko do celów transportu chorych z ratunkowego śmigłowca. Jedna winda z dachu zjeżdża na blok operacyjny, druga na Kliniczny Oddział Ratunkowy.
Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Wyborcza.pl
5 z 5
Sala wybudzeniowa
Pacjent po operacji nie budzi się na sali operacyjnej, ale miejscu specjalnie do tego przeznaczonemu, gdzie leży "pod opieką" czułej aparatury, która wychwyci każdą nieprawidłowość. Sala wybudzeniowa jest częścią zespołu 15 sal operacyjnych, 22-łóżkowych sal pooperacyjnych i 12-łóżkowego oddziału intensywnej terapii.
Wszystkie komentarze