Po polsku ani słowa
Po uporaniu się z kanalizacją dokonano spisu i inwentaryzacji rzeczy znajdujących się w budynku. W ciągu dwóch dni Niemcy opuścili szkołę, po czym przystąpiono do remontu. Dzięki pomocy wójta i sołtysa szkołę można było otworzyć pierwszego września.
Jak zanotował kierownik placówki: "Do dnia 1 X 1945 zgłosiło się 18 dzieci, w tym 6 dzieci Kaszubów, które nie umieją jednego słowa po polsku"
Zajęcia prowadziło dwoje nauczycieli - kierownik Ptak oraz Jadwiga Wójcik. Dzieci podzielono na klasy 1-4, zaś Wójcik prowadziła dodatkowe zajęcia z języka polskiego dla Kaszubów.
Szkoła borykała się z licznymi problemami. Najbardziej doskwierał brak jakichkolwiek podręczników. Dzieci nie miały często też na czym pisać, nie było bowiem zeszytów. Wykorzystywano stary papier.
Wszystkie komentarze