Przeładunki najczęściej odbywają się nocą, wtedy ciężarówki jeżdżą zupełnie bez plandek. Drzwi i okna mamy zamknięte, cała nasza rodzina ma ciągłe problemy z górnymi drogami oddechowymi - mówią mieszkańcy portowych dzielnic w Gdańsku. Żyją wśród węglowych chmur.
Samochody stoją brudne, na odnowionych elewacjach zbiera się czarny osad. Mieszkańcy przyportowych dzielnic Gdańska okien i parapetów już nie myją. Pył z węglowych hałd osadza się wszędzie.
- Najbardziej boimy się jednak o nasze zdrowie. Mnóstwo osób narzeka na dolegliwości, które pojawiły się u nich wraz z pyleniem z tych hałd. To przede wszystkim problemy z zatokami, górnymi drogami oddechowymi, bóle głowy. Ludzie odkasłują czarną flegmę. Nasza przychodnia nie nadąża z przyjmowaniem pacjentów, kolejki do pulmonologa są na ponad pół roku - opowiada Paulina Konarska, członkini Rady Dzielnicy Nowy Port.
Wszystkie komentarze
Tak było na Śląsku, ale już nie jest.
Faktycznie jest coraz lepiej, ale jak sie mieszka w rejonie kilku kopalń tak jak ja to wie się czym się oddycha.
Spotkanie odbyło się "w spokojnej, merytorycznej atmosferze." To nie jedyna zbieżność w podejściu do tego problemu z epoką Gierka, zarząd Portu do perfekcji opanował metodę działań pozorowanych, niestety dobrostan mieszkańców/obywateli jest ostatni na liście priorytetów kaczystowskich rządów.
W tvp powiedzą z dumą że "zadbali o zapasy węgla dla POLAKÓW". O tym część z nich zapłaci za to utratą zdrowia czy skróceniem życia nikt się w TVP nie zająknie.
Nadmienię tylko, że w wymienionych dzielnicach, szczególnie w Nowym Porcie, pis uzyskał w Gdańsku najwyższe poparcie.
Chcieli PIS, mają piss
- mieszkańcy Gdańska doskonale wiedzą na kogo głosować