Goya to nazwisko hiszpańskiego malarza z przełomu XVIII i XIX w., twórcy cyklu "Okropności wojny". Zmarł 15 kwietnia 1828 r., nigdy nie widząc Bałtyku. Następny dzień, 16 kwietnia - tyle że 1945 r. - jest w pewnym sensie puentą dzieła Goi. Dwie radzieckie torpedy posyłają na dno zimnego Bałtyku statek ochrzczony imieniem wielkiego Hiszpana.
Głucha cisza zapadła po kradzieży brylantów na targach biżuterii Amberif w Gdańsku. Policja i prokuratura wiedzą tak dużo, że są już blisko sprawcy, i nie chcą go spłoszyć? A może wiedzą tak mało, że prawie nic?
W toalecie gdańskiej dyskoteki Forty młody mężczyzna wsadził granat F-1 w slipki jednego z klientów. Skąd go zdobył? Odpowiedzi na to pytanie dostarczyło jedno z największych w ostatnich latach śledztw na Wybrzeżu
Amerykańskie bomby, które spadały na Gdynię w sobotnie popołudnie 9 października 1943 r., zabijały wszystkich bez wyjątku. Umierali Polacy, Niemcy, Anglicy, Francuzi i Włosi. Bomby sypały się z nieba jak kartofle z rozerwanego worka. Cel nalotu był jasny - zniszczyć Gotenhafen, największą na Bałtyku bazę Kriegsmarine. Port, stocznie, fabryki. W ciągu 25 minut zginęły 2 tys. ludzi. Ilu spłonęło żywcem na parowcu m/s "Stuttgart", nie dowiemy się już nigdy.
Próbował uciekać, ale uzbrojeni w noże, maczety i kije bejsbolowe zabójcy dopadli go bez problemu. "Zachar" zmarł leżąc na chodniku przy kiosku Ruchu.
Co może łączyć przedwojennego polskiego pocztowca z Gdańska, bratanka szwedzkiego króla i drugiego człowieka po Hitlerze? Wywiezienie z obozów zagłady do Szwecji 33 700 osób, wśród których połowę stanowili Polacy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.