Do uroku Gdańska w znacznej mierze przyczyniają się dolne części ulic Głównego Miasta. Dolne, to znaczy te najbliższe Starego Portu na Motławie, do którego prowadzą. Wszystkie kończą się wychodzącymi na nabrzeże bramami wodnymi, w większości gotyckimi. Mamy tu do czynienia z krajobrazem ulicznym niewysłowionej piękności.
W tym tygodniu chwała tygodnia powinna powędrować do osób odpowiedzialnych za nowe funkcjonowanie parkingu przy ul. Lawendowej w centrum Gdańska.
Jak przetłumaczyć niemieckie "Viehhof"? "Vieh" oznacza bydło, "Hof" to dwór, dziedziniec, gospodarstwo, więc dosłownym polskim odpowiednikiem będzie Bydlęcy Dwór. Ale dosłowne tłumaczenie bywa zawodne.
Na terenie Wielkiego Gdańska mamy osiem jezior. Wiecie, które jest największe?
Z początkiem roku pojawiła się na łamach gazet zapowiedź rozpoczęcia budowy kontrowersyjnej kładki na Wyspę Spichrzów w przedłużeniu ul. św. Ducha. Nadal uważam, że komunikację z wyspą w tym miejscu można rozwiązać w sposób o wiele atrakcyjniejszy (i tańszy) za pomocą jednostki wodnej, np. promu motorowego.
Internet jest kopalnią wiadomości, prawdziwych i nieprawdziwych, czasem tak absurdalnych, że wzbudzają śmiech. Należy do nich np. to, co można przeczytać pod hasłem "Targ Rakowy" (gdański, bo drugiego takiego nigdzie nie było). Otóż z jednego z tekstów dowiadujemy się, że było to miejsce handlu rakami "poławianymi w przechodzącym przez niego kanale Raduni"!
Zapraszam Państwa na wycieczkę, tym razem pieszą, do Krzyża Milenijnego na bastionie Jerozolimskim fortu Grodzisko.
Lato mija w tym roku bez rozjazdów, czas wypełnić lukę. Ciekawych miejsc w regionie nie brakuje, wybieramy Bytów. Tak się złożyło, że wyjeżdżamy w sobotę, 12 sierpnia (nie 14 lipca jak napisałem w felietonie tydzień temu - przepraszam!), tuż po straszliwej wichurze, która zwaliła miliony drzew i zrujnowała tysiące domów w naszym województwie. Czy przejedziemy?
W kolejkę przed Barem Turystycznym przy ul. Szerokiej w Gdańsku wtapiam się kilka razy w tygodniu. Niknę w tłumie tych, którzy lubią zjeść "po domowemu" i za niewielkie pieniądze.
Znajdą się tacy, dla których jest to dziwna i kosztowna fanaberia, bo przecież jajecznicę potrafi przyrządzić nawet kulinarny ignorant, a najlepiej smakuje kawa, którą sami sobie zaparzyliśmy.
Kibice z Wrocławia, Warszawy i Poznania losowanie grup finałowych Euro 2012 obejrzeli na specjalnie do tego zorganizowanych pokazach publicznych. W Gdańsku takiej imprezy nie było. Zamiast tego w restauracji gdańskiej PGE Areny odbyła się zamknięta impreza, w trakcie której ponad setka VIP-ów w luksusowej atmosferze śledziła przebieg losowania.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.