W gdańskiej książce adresowej z 1898 r., jednej z pierwszych uwzględniających także Orunię, numerowano jej domy kolejno od nr. 1 do 438. Zamieszczono tam również cenną tabelkę, przypisującą grupom numerów rejony, na jakie dzieliła się ówczesna wieś i najważniejsze ulice, które miały swoje nazwy.
Tydzień przed świętami dostałem prezent niespodziankę, która sprawiła mi wielką radość. Są to przetłumaczone na polski urocze "Obrazki gdańskie" (Danziger Bilder) Käthe Schirmacher.
Skąd ta liczba mnoga? - zapytają Czytelnicy. Przecież był tylko jeden Kunszt Wodny, na Targu Rakowym.
Internet jest kopalnią wiadomości, prawdziwych i nieprawdziwych, czasem tak absurdalnych, że wzbudzają śmiech. Należy do nich np. to, co można przeczytać pod hasłem "Targ Rakowy" (gdański, bo drugiego takiego nigdzie nie było). Otóż z jednego z tekstów dowiadujemy się, że było to miejsce handlu rakami "poławianymi w przechodzącym przez niego kanale Raduni"!
"Nowy budynek na Dworze Św. Ducha, obciążenie w 1696 r. 18 kwietnia. Tenże budynek obciąża konto Szpitali na mniej więcej tyle, ile kosztowało jego zbudowanie, które to koszty są wciągnięte do niektórych wydatków w rachunku przez pana Daniela Henryka Hardera i wstawione w obciążenie Szpitali, ale uznano za dobre, by temu budynkowi założyć osobne konto i Szpitalom znowu skredytować 2600 florenów".
Trwa dyskusja na temat kształtu zabudowy przy Bramie Wyżynnej i po zachodniej stronie Targu Węglowego. Padają dziwne stwierdzenia, np. jakoby na jego zachodniej stronie "nigdy nie było kamieniczek".
Dziś zapraszam na plac Dominikański od strony Starego Miasta, przed północną bramą Hali Targowej.
Za każdym razem, gdy pojawia się tego rodzaju pomysł, przypomina mi się żartobliwa propozycja sprzed lat, by zamiast rozwiązywać problemy, np. studentów, stawiać im pomniki: "Bo żywy student jest to kłopot dziki, a my Polacy lubimy pomniki" (K.I. Gałczyński).
W czasie pobytu w Holandii mieliśmy zaplanowaną m.in. wizytę w Lejdzie. Jedną z atrakcji są kolorowe kamienie, symbolizujące trzy dawne ośrodki władzy sądowniczej. Być tutaj i ich nie zobaczyć to byłby grzech zaniechania.
Teren, na którym stoi kościół św. Katarzyny, był kiedyś cmentarzem. Otaczał go mur z dwiema lub trzema bramami. Wygląd dawnej bramy i niskiego muru od strony ul. Wielkie Młyny znamy z dawnych sztychów.
Poszukiwanie kamienia wyznaczającego środek Gdańska przy ul. św. Ducha zakończyło się niepowodzeniem. Zdarto asfalt, pokazał się kamienny bruk, ale historycznego kamienia w nim nie ma. Kładąc asfalt kilkadziesiąt lat temu, musiano go usunąć. Czy się komuś spodobał, czy poszedł na tłuczeń, tego się pewnie nie dowiemy. Jedyne, co pozostaje, to wykonać nowy kamień na wzór starego (są zdjęcia), z odpowiednim napisem. No właśnie, ale jaki to ma być napis?
Zapraszam Państwa na wycieczkę, tym razem pieszą, do Krzyża Milenijnego na bastionie Jerozolimskim fortu Grodzisko.
Lato mija w tym roku bez rozjazdów, czas wypełnić lukę. Ciekawych miejsc w regionie nie brakuje, wybieramy Bytów. Tak się złożyło, że wyjeżdżamy w sobotę, 12 sierpnia (nie 14 lipca jak napisałem w felietonie tydzień temu - przepraszam!), tuż po straszliwej wichurze, która zwaliła miliony drzew i zrujnowała tysiące domów w naszym województwie. Czy przejedziemy?
W dawnych czasach każdy kościół miał dzwony, jeden lub kilka, czasem kilkanaście. W XVIII wieku 17 gdańskich kościołów posiadało łącznie nie mniej niż 50 dzwonów, a doliczając zainstalowany w 1560 r. 14-dzwonowy kurant Ratusza i dodany w 1738 karylion św. Katarzyny, wówczas 35-dzwonowy, otrzymujemy ich w dzisiejszym historycznym Śródmieściu około stu.
Słowo "fizyk" w dawnym Gdańsku oznaczało także lekarza. O jednym z nich chcę tu opowiedzieć.
Fundacja Abegga, założona w 1869 r., powstała dzięki testamentowi lekarza i społecznika, Heinricha Burkharda Abegga, Honorowego Obywatela Gdańska. Na początku prowadził ją jego zięć Georg Friedrich Abegg. Głównym celem fundacji było budowanie tanich domów dla robotników i gorzej sytuowanych urzędników.
Niedzielny koncert u św. Katarzyny był jednym z tych muzycznych wieczorów, które na długo zostają w pamięci. Szczególną atrakcją był nowy pozytyw (małe przenośne organy) o pięknym brzmieniu, na którym grał jeden z naszych najlepszych organistów, prof. Andrzej Białko.
Z dawnych opisów sławiących uroki Jaśkowej Doliny wybieram jeden, z 1843 roku: "Jaśkowa Dolina, tak nazywa się dolina we Wrzeszczu, idąc z miasta po lewej, pod Sobótką, z obu stron otoczona lasem".
Szkoła parafialna NMP, czyli Mariacka, powstała wraz z kościołem. Pierwsza o niej wiadomość z 1350 r. zawiera zarazem informację o jej położeniu: działka, o której mowa w dokumencie, leżała "przy cmentarzu NMP, na wprost szkoły". Ów cmentarz (Kirchhof, później Pfarrhof) to teren, na którym zbudowano kościół.
W 1626 r. ukazała się w Mediolanie antologia 36 utworów muzycznych 24 kompozytorów pod tytułem "Flores praestantissimorum virorum (Kwiaty najznakomitszych mężów)".
Po informacjach o jednym z ostatnich pastorów anglikańskich w przedwojennym Gdańsku, Franku Dunsby'm, czas na mniej sensacyjne - o kościele jego współwyznawców przy ulicy św. Ducha, pod dawnym nr. 80 (dziś 113).
Jak powstawały gdańskie dzwony? Z czego je wyrabiano? I gdzie przed wiekami w Gdańsku znajdowały się ludwisarnie? Opowiada miłośnik historii Gdańska Andrzej Januszajtis.
Ogłoszenie sprzed lat. Anons, jakich wiele? Niewątpliwie tak, ale warto mu się przyjrzeć.
Pierwsze lata okresu międzywojennego były w Gdańsku wolne od zmian nazw ulic. Przydzielano nazwy nowym ulicom, lecz starych na ogół nie ruszano.
Na planie miasta Buhsego z lat 1866-1869 teren przy ulicy Śluza, między Jaskółczą i Łąkową, jest oznaczony jako ubojnia (Schlächterei).
Jakie są znaki rozpoznawcze Gdańska? Niewątpliwie najważniejszym z nich jest Stary Port, dostępny (od mostu Zielonego w dół) bezpośrednio od morza. Przez wieki nikt tego połączenia nie naruszał, dopiero teraz dąży się do irracjonalnego blokowania go kładkami, zamiast w logiczny i naturalny sposób łączyć brzegi za pomocą jednostek pływających.
Ozdobą wielkiej Sali Mieszczańskiej w Ratuszu Starego Miasta są, obok cyklu 12 Sybilli Adolfa Boya, dwa portrety męskie, niewątpliwie od tamtych późniejsze. W publikacjach na temat Ratusza brak o nich informacji, poza tą, że powstały ok. 1850 r. w Królewcu i pochodzą ze zbiorów gdańskiego Muzeum Narodowego. Wiszą w środku między oknami od ulicy Korzennej.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.