Prezydent Sopotu apeluje do rządu o zezwolenie na przyjęcie do Polski dzieci ze spalonego obozu dla uchodźców na greckiej wyspie Lesbos. - Mam dość wycierania sobie na pokaz twarzy chrześcijańskimi wartościami. Jest do rozwiązania konkretny problem - mówi Jacek Karnowski.
- Do samochodu zabraliśmy cały sprzęt kuchenny: wielkie palniki, wielkie garnki, wiosła do mieszania. Gotowaliśmy trzy posiłki dziennie, wydawaliśmy nawet po 500 porcji podczas każdego z nich - opowiada Franek Wojciechowicz, student filozofii na UG, wolontariusz wspierający uchodźców.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.