W najbliższy poniedziałek Arka zainauguruje rozgrywki ekstraklasy wyjazdowym meczem z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza. Szczególne znaczenie to spotkanie będzie miało dla Dawida Sołdeckiego, który latem ze "Słonia" przeobraził się w "Śledzia".
Termalica Bruk-Bet Nieciecza przerwała serię pięciu zwycięstw z rzędu gdańskiej Lechii na własnym stadionie. - Pokazujemy, że zasługujemy na ekstraklasę. Wiemy, że w tej lidze są drużyny słabsze od nas - mówi były piłkarz Lechii, a obecnie Termaliki Jakub Biskup. - Sentyment pozostał, jestem stąd i zawsze miło jest wracać - dodał skrzydłowy.
Najlepszym piłkarzem Lechii podczas niedzielnego meczu z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza był Michał Chrapek. Po końcowym gwizdku sędziego nie był on jednak w najlepszym nastroju, ale - patrząc na wynik - trudno się dziwić. - Jesteśmy zawiedzeni. Ten remis ani nas nie raduje, ani nie daje nam w zasadzie nic jeśli spojrzymy w tabelę - przyznał Chrapek.
Jeśli jest w Lechii jakiś piłkarz, który po remisie z Termalicą może chodzić z podniesioną głową, to jest to na pewno Michał Chrapek. 23-latek był bez wątpienia najlepszym zawodnikiem w trakcie niedzielnego spotkania. Niewykluczone, że końcowy wynik byłby zdecydowanie inny, gdyby pozostali piłkarze biało-zielonych dostosowali się do poziomu prezentowanego przez Chrapka. Oceny trojmiasto.sport.pl w skali 1-6.
Lechia tylko zremisowała z Termalicą 1:1, drugi raz z rzędu wypuszczając z rąk pewne - wydawało się - zwycięstwo. - Po raz kolejny nie potrafiliśmy utrzymać prowadzenia, na które tak ciężko pracowaliśmy. Błąd przy straconym golu nie powinien nam się przytrafić. Fajnie jest grać ofensywnie, ale nie możemy zapominać o obronie. Jest to materiał do przemyśleń, nie można tak bronić w najwyższej klasie rozgrywkowej - przyznał po końcowym gwizdku trener biało-zielonych Piotr Nowak.
Piłkarze Lechii w meczu z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza zagrali zupełnie inaczej niż w poprzednich wiosennych meczach na własnym stadionie, kiedy wręcz demolowali rywali. Tym razem prowadząc 1:0 nie potrafili zdobyć drugiej bramki i w końcówce zostali za to ukarani. Gol wychowanka Lechii Bartłomeja Smuczyńskiego dał Termalice remis i spowodował, że biało-zieloni stracili niezwykle cenne dwa punkty.
W niedzielę o godz. 15.30 Lechia zmierzy się na własnym stadionie z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza, czyli bezpośrednim rywalem w kontekście walki o grupę mistrzowską. - Jesteśmy świadomi tego w jakim miejscu jesteśmy i co musimy zrobić, by realnie myśleć o pierwszej ósemce. To jest nasz cel minimum, chociaż ja mimo wszystko cały czas patrzę jak złapać te drużyny z góry tabeli - przyznaje obrońca biało-zielonych Jakub Wawrzyniak.
- Nie będziemy grać do tyłu i się bronić. Jeśli nadarzy się sytuacja do strzelenia gola, to go zdobędziemy. Jeśli nie mamy szczęścia w danym dniu - a tak może się zdarzyć - to musimy skupić się na tym, by za wszelką cenę otworzyć wynik i wiedzieć w jaki sposób zakończyć mecz. Zawsze będziemy grać do przodu - mówi trener gdańskiej Lechii Piotr Nowak. W najbliższą niedzielę biało-zieloni zagrają u siebie z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza (początek o godz. 15.30).
W najbliższą niedzielę o godz. 15.30 piłkarze gdańskiej Lechii powalczą o szóstą z rzędu wygraną na własnym stadionie. - Nie musi być to wygrana 5:0 czy 5:1 - mówi Flavio Paixao, odnosząc się do słów Piotra Nowaka, że "Musimy nauczyć się wygrywać 1:0". Na Stadion Energa Gdańsk przyjeżdża jednak nieobliczalny zespół Termaliki Bruk-Betu Nieciecza, który już niejednokrotnie udowodnił, że potrafi grać z teoretycznie lepszymi od siebie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.