11 wygranych i 1 remis to seria Lechii przed własną publicznością. A mogło być lepiej. Mogło być 12 zwycięstw, gdyby nie remis z Termalicą w poprzednim sezonie. W niedzielę obie drużyny ponownie staną naprzeciw siebie (początek meczu o godz. 18).
Piłkarz Termaliki Bruk-Bet Nieciecza Bartłomiej Smuczyński jest trzecim byłym zawodnikiem Lechii, który strzelił jej bramkę na stadionie w Letnicy. Wcześniej uczynili to Marek Zieńczuk oraz jeszcze przed powrotem do gdańskiego klubu Sebastian Mila. - Lechię zawsze będą miał w sercu, do nikogo z klubu absolutnie nie mam żalu. Pretensje, że się mnie pozbyto mogę mieć tylko do siebie - podkreśla Smuczyński.
Termalica Bruk-Bet Nieciecza przerwała serię pięciu zwycięstw z rzędu gdańskiej Lechii na własnym stadionie. - Pokazujemy, że zasługujemy na ekstraklasę. Wiemy, że w tej lidze są drużyny słabsze od nas - mówi były piłkarz Lechii, a obecnie Termaliki Jakub Biskup. - Sentyment pozostał, jestem stąd i zawsze miło jest wracać - dodał skrzydłowy.
- Stworzyliśmy dziś mało klarownych sytuacji do zdobycia bramki, to był w naszym wykonaniu rozczarowujący mecz - mówił po zremisowanym 1:1 spotkaniu z Termaliką Bruk-Bet skrzydłowy Lechii Michał Mak.
Najlepszym piłkarzem Lechii podczas niedzielnego meczu z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza był Michał Chrapek. Po końcowym gwizdku sędziego nie był on jednak w najlepszym nastroju, ale - patrząc na wynik - trudno się dziwić. - Jesteśmy zawiedzeni. Ten remis ani nas nie raduje, ani nie daje nam w zasadzie nic jeśli spojrzymy w tabelę - przyznał Chrapek.
Jeśli jest w Lechii jakiś piłkarz, który po remisie z Termalicą może chodzić z podniesioną głową, to jest to na pewno Michał Chrapek. 23-latek był bez wątpienia najlepszym zawodnikiem w trakcie niedzielnego spotkania. Niewykluczone, że końcowy wynik byłby zdecydowanie inny, gdyby pozostali piłkarze biało-zielonych dostosowali się do poziomu prezentowanego przez Chrapka. Oceny trojmiasto.sport.pl w skali 1-6.
Sebastian Mila rozegrał trzechsetny mecz w ekstraklasie, ale Lechia tylko zremisowała na swoim stadionie z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza 1:1 i mocno skomplikowała sobie sytuację w walce o pierwszą ?8?. - Nie będę miło wspominał tego jubileuszu, po niezłej pierwszej połowie, w drugiej myśleliśmy przed wszystkim, żeby dowieźć to 1:0 do końca, ale znów nie ustrzegliśmy się błędu - mówił po spotkaniu kapitan biało-zielonych.
Lechia tylko zremisowała z Termalicą 1:1, drugi raz z rzędu wypuszczając z rąk pewne - wydawało się - zwycięstwo. - Po raz kolejny nie potrafiliśmy utrzymać prowadzenia, na które tak ciężko pracowaliśmy. Błąd przy straconym golu nie powinien nam się przytrafić. Fajnie jest grać ofensywnie, ale nie możemy zapominać o obronie. Jest to materiał do przemyśleń, nie można tak bronić w najwyższej klasie rozgrywkowej - przyznał po końcowym gwizdku trener biało-zielonych Piotr Nowak.
- Ten remis nas nie satysfakcjonuje, ale i tak chcę pochwalić mój zespół. Mimo, że jako pierwsi straciliśmy gola, po ładnej akcji zdołaliśmy doprowadzić do wyrównania, które być może nie daje nam zbyt wiele, ale wciąż utrzymuje przy życiu - mówił po zremisowanym 1:1 meczu z Lechią trener Termaliki Piotr Mandrysz.
Piłkarze Lechii w meczu z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza zagrali zupełnie inaczej niż w poprzednich wiosennych meczach na własnym stadionie, kiedy wręcz demolowali rywali. Tym razem prowadząc 1:0 nie potrafili zdobyć drugiej bramki i w końcówce zostali za to ukarani. Gol wychowanka Lechii Bartłomeja Smuczyńskiego dał Termalice remis i spowodował, że biało-zieloni stracili niezwykle cenne dwa punkty.
Piłkarze Lechii w każdym z pięciu ostatnich meczów tracili co najmniej jedną bramkę, w zdecydowanej większości po indywidualnych błędach własnych. Przez to uciekło im sporo punktów. - Trener powtarza, że nie miałby do nas pretensji, gdyby rywale zdobywali gole po jakichś pięknych akcjach. Niestety tracimy "głupie" bramki, musimy w końcu wyeliminować proste błędy - mówi przed niedzielnym meczem z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza obrońca Lechii Rafał Janicki.
W niedzielę o godz. 15.30 Lechia zmierzy się na własnym stadionie z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza, czyli bezpośrednim rywalem w kontekście walki o grupę mistrzowską. - Jesteśmy świadomi tego w jakim miejscu jesteśmy i co musimy zrobić, by realnie myśleć o pierwszej ósemce. To jest nasz cel minimum, chociaż ja mimo wszystko cały czas patrzę jak złapać te drużyny z góry tabeli - przyznaje obrońca biało-zielonych Jakub Wawrzyniak.
- Nie będziemy grać do tyłu i się bronić. Jeśli nadarzy się sytuacja do strzelenia gola, to go zdobędziemy. Jeśli nie mamy szczęścia w danym dniu - a tak może się zdarzyć - to musimy skupić się na tym, by za wszelką cenę otworzyć wynik i wiedzieć w jaki sposób zakończyć mecz. Zawsze będziemy grać do przodu - mówi trener gdańskiej Lechii Piotr Nowak. W najbliższą niedzielę biało-zieloni zagrają u siebie z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza (początek o godz. 15.30).
W najbliższą niedzielę o godz. 15.30 piłkarze gdańskiej Lechii powalczą o szóstą z rzędu wygraną na własnym stadionie. - Nie musi być to wygrana 5:0 czy 5:1 - mówi Flavio Paixao, odnosząc się do słów Piotra Nowaka, że "Musimy nauczyć się wygrywać 1:0". Na Stadion Energa Gdańsk przyjeżdża jednak nieobliczalny zespół Termaliki Bruk-Betu Nieciecza, który już niejednokrotnie udowodnił, że potrafi grać z teoretycznie lepszymi od siebie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.