Szwedzki piłkarz ręczny Tobias Karlsson skrytykował obecność cheerleaderek w przerwach meczów. Według niego to uprzedmiotowienie kobiet. - Oczywiście, że Karlsson ma rację - nie ma wątpliwości prof. Ewa Graczyk. - Czuję dla niego podziw, ale i bezradność, ponieważ w Polsce jesteśmy tak daleko za jego szwedzką wrażliwością.
- Naprawdę nie widzimy wielkiej różnicy w stopniu odsłaniania ciała kobiet trenujących takie dyscypliny, jak jazda figurowa na lodzie, gimnastyka artystyczna, taniec towarzyski, siatkówka plażowa czy pływanie. Przecież to też są sportsmenki, takie jak my, ale im nikt takich zarzutów nie stawia - mówi Aleksandra Wójcik, cheerleaderka z Gdyni, uczestniczka Igrzysk Olimpijskich w Atenach w gimnastyce artystycznej.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.