Pociąg TLK "Gwarek", który jechał w sobotę z Katowic do Słupska, dotarł na miejsce dziewięć godzin po czasie. Najpierw zmarł starszy pasażer, dlatego pociąg stał na stacji w Pleszewie trzy godziny. Potem - z powodu awarii sieci trakcyjnej - pociąg stał w Rogoźnie, a pasażerowie mdleli w upale.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.