Nie była superbohaterką. Paliła jak smok. W torebce albo w ręku zawsze trzymała dyżurną paczkę papierosów. Za najprzystojniejszego człowieka na świecie uważała Steve'a McQueena, o czym przekonywała nas na każdym kroku.
Trochę go zmyślam, bo przecież byłem dzieckiem, więc nie wszystko pamiętam tak, jak się wydarzyło naprawdę. Raczej zbieram strzępy wrażeń, gdyż chciałbym, żeby właśnie był taki.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.