Znowelizowane przepisy dla pieszych miały poprawić bezpieczeństwo na przejściach. Czy poprawiły? Bezpieczniej na zebrach jest tylko w sześciu województwach. Wśród nich Pomorza nie ma.
O tym, że na ul. Jana z Kolna, pomiędzy halą targową a przystankami, potrzebne jest przejście dla pieszych, mówi się w Gdyni co najmniej od trzech dekad. Władze miasta dotąd unikały zajęcia się sprawą. Dopiero teraz zamierzają wybudować pasy z sygnalizacją.
Gdynia ogłosiła przetarg na projekt dwóch przejść dla pieszych na ul. Władysława IV, na skrzyżowaniu z ulicami Armii Krajowej i Obrońców Wybrzeża. - O te przejścia powinien zadbać deweloper Hossa, który obok stawia kamienice - uważa Łukasz Piesiewicz, miejski aktywista.
Siedemnaście nowych przejść dla pieszych oraz kolejne buspasy ułatwiające życie pasażerom komunikacji miejskiej zapowiadają władze Gdańska. Wiceprezydent Piotr Grzelak: - Chcemy, żeby te elementy piramidy mobilności otrzymały priorytet.
Pieszy w przestrzeni miasta powinien być najważniejszy. To dla niego realizowane są inwestycje i od tego, czy pojawi się on w danej przestrzeni publicznej zależy, jak będzie odbierana przez użytkowników. Patrząc jednak na Forum Gdańsk, wydaje się, że ktoś zapomniał, że stawia obiekt w sercu miasta. Bo w otoczeniu tej wielkiej inwestycji zrobiono wiele, aby łatwiej jeździło się samochodem, i tyle samo, żeby chodziło się jak najgorzej.
W Gdańsku ultraskomplikowaną maszyną potrafimy wydrążyć tunel pod Martwą Wisłą. Podczas remontu lotniska w 52 godziny układamy 800 metrów pasa startowego. Sygnalizacją świetlną na ulicach sterują komputery. Ale z przejściami dla pieszych nie możemy sobie poradzić przez lata. Oto pięć dowodów
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.