- Bezdomnym zostaje załatwianie potrzeb fizjologicznych w przysłowiowych krzakach, bo przecież nikt nie będzie zbierał pieniędzy, żeby móc skorzystać z płatnego miejskiego szaletu - mówi Aleksandra Kamińska, założycielka Zupy na Monciaku.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.