Gdański sąd zgodził się, aby Grzegorz H. po czterech latach tymczasowego aresztowania, wyszedł zza krat za kaucją. Dzień po decyzji sądu były prezes spółdzieleni wpłacił 600 tys. zł poręczenia majątkowego. Prokuratura oskarżyła go o popełnienie 432 przestępstw.
Gdański sąd zgodził się, aby oskarżony o malwersacje finansowe Grzegorz H. wyszedł z aresztu tymczasowego za poręczeniem majątkowym. Były prezes spółdzielni mieszkaniowej "Ujeścisko" ma wpłacić 600 tys. zł.
Gdańska prokuratura zakończyła śledztwo dotyczące inwestycji, które prowadziła Spółdzielnia Mieszkaniowa "Ujeścisko". Nabywcy zostali z kredytami i bez mieszkań. Oskarżonych jest osiem osób, w tym byli prezesi: Grzegorz H. i Andrzej M.
Finał historii o jerzykach z gdańskiej Zaspy jest taki, że prezes tamtejszej spółdzielni mieszkaniowej trafił przed sąd. Za to, że zlecił okratowanie otworów wentylacyjnych, w których znajdowały się chronione prawnie siedliska ptaków, może nawet trafić do aresztu.
Mecenas Monika Wittbrodt, obrońca Grzegorza H., byłego prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej Ujeścisko, złożyła wniosek o ściganie funkcjonariuszy policji i służby więziennej, po tym jak jej klient podciął sobie żyły w prokuraturze.
Byli prezesi Spółdzielni Mieszkaniowej "Ujeścisko" w Gdańsku w piątek zostali zatrzymani, w sobotę prokuratura przedstawiła im zarzuty. W sprawie poszkodowanych jest aż 190 osób, nabywców mieszkań, których budowa stanęła w miejscu.
Sprawa ma związek z prokuratorskim śledztwem dotyczącym nieprawidłowości finansowych w prowadzeniu inwestycji mieszkaniowych przez spółdzielnię. Poszkodowanych jest aż 190 osób, nabywców mieszkań. Budowa lokali już w 2018 roku stanęła praktycznie w miejscu.
Aż 190 osób jest poszkodowanych w śledztwie dotyczącym niegospodarności w gdańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej "Ujeścisko". Nabywcy kupili od spółdzielni mieszkania, a inwestycje od kilku lat stoją praktycznie w miejscu. Oszukani w czwartek protestowali pod gmachem prokuratury.
Po wielkich zakupach w marketach budowlanych sprzed kilku dni rozpoczęło się wielkie remontowanie. Jedna ze spółdzielni mieszkaniowych w Gdańsku została zalana falą skarg i apeluje, by przeprowadzać w mieszkaniach wyłącznie niezbędne prace.
Gorąco w Spółdzielni Mieszkaniowej "Ujeścisko". W piątek w jej siedzibie gościli policjanci. To kolejna odsłona śledztwa w sprawie ślimaczących się inwestycji.
Ogromne, liczone w latach opóźnienia, a do tego dopłaty rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych już po ewentualnym oddaniu lokalu do użytku - z takimi problemami mierzą się nabywcy mieszkań i domów od spółdzielni "Ujeścisko" w Gdańsku. - Ludzie są w dramatycznej sytuacji - mówi "Wyborczej" jeden z nich.
Długie oczekiwanie na naprawienie lamp, brak "kopert" dla osób z niepełnosprawnościami, za mało ławek, zielonych nasadzeń - na to skarżą się mieszkańcy osiedla Chylonia w Gdyni.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.