29 czerwca do Watykanu zjeżdżają biskupi z Włoch i innych krajów. To tego dnia w "La Repubblica" ukaże się apel wiernych z Polski, z prośbą o reakcję w sprawie tuszowania pedofilii w polskim Kościele.
- Do 2015 roku był w Polsce pozorny podział na Kościół łagiewnicki, bliższy PO, i toruński, związany z PiS. Teraz oba Kościoły połączyły się w jeden - Rydzykowo-Dziwiszowy, który popiera kaczystów w zamian za miliardy złotych płynące rokrocznie z budżetu - mówi pomorska posłanka Lewicy prof. Joanna Senyszyn.
Ks. Krzysztof Niedałtowski: Jeśli Kościół się nie oczyści, będziemy mieli do czynienia z sytuacją, w której wrzód będzie dalej rósł. Jeśli się go nie przetnie i nie upuści ropy, zatruje cały organizm. Chowanie głowy w piasek przyniesie szkodę całej społeczności Kościoła.
Półtora roku temu Stowarzyszenie "Lepszy Gdańsk" rozpoczęło prace nad obywatelskim projektem ustawy w sprawie powołania komisji ds. pedofilii w polskim Kościele. Żadne prawicowe partie nie były nim zainteresowane, tylko lewicowe polityczki pchały projekt do przodu, choć szło to jak po grudzie. Dopiero w poniedziałek pojawił się na stronie Sejmu.
Kilkanaście osób zapaliło w niedzielę wieczorem świeczki niedaleko gdańskiego kościoła św. Brygidy, żeby wyrazić sprzeciw wobec molestowania dzieci przez księży pedofilów. To reakcja po filmie "Zabawa w chowanego". Kilka osób wylegitymowali policjanci.
Justyna Zorn, organizatorka protestów "Zadośćuczyńmy za krzywdy", po filmie "Zabawa w chowanego": - Biskupi, którzy przenoszą księży pedofilii, powinni zostać przeniesieni do stanu świeckiego i powinni zostać postawieni przed sądem.
- Najtrudniejsze w odbiorze są momenty konfrontacji ofiary z księżmi. I ta niezdolność do uznania prawdy. Niby się przyznają, ale coś tam bąkają, wszystko na pół gwizdka - mówi ks. Adam Świeżyński, który obejrzał "Zabawę w chowanego".
- Czułam, jakby to była moja historia. Jakbym brała w tym udział od nowa, jakbym na nowo była gwałcona - mówi po filmie "Zabawa w chowanego" Barbara Borowiecka, ofiara pedofilii w Kościele.
Kiedy Ola się znalazła, czuć było od niej alkohol, wymiotowała. Matka zmusiła ją, by powiedziała, co się stało. W nocy ojciec zadzwonił do księdza i spytał, czy to prawda. Usłyszał: "Wymalowaliście to sobie". Około drugiej w nocy ksiądz wysłał do Oli SMS: "Naskarżyłaś na mnie".
Podczas zabawy trzyletni chłopiec schował się w pralce, drzwiczki zatrzasnęły się. Dziecko w stanie ciężkim trafiło do szpitala w Słupsku, wkrótce zostanie przetransportowane śmigłowcem do Gdańska. Sprawą zajęła się słupska prokuratura.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.