W tym marszu idą ci, którzy pokonali raka, oraz bliscy chorych, ale także ci, którzy batalię z rakiem właśnie toczą. - Raka da się pokonać, tak jak i my to zrobiliśmy. Tylko trzeba się badać, żeby nie było za późno na podjęcie walki - mówią organizatorzy.
Wciąż nie udało się ściągnąć z mielizny harcerskiego jachtu "Zjawa IV", który 5 grudnia zarył o dno niedaleko półwyspu Falsterbo w Szwecji. Uszkodzenie jednostki okazało się na tyle poważne, że do akcji ratunkowej wezwano ciężki sprzęt.
To będzie niezwykły marsz, bo wezmą w nim udział osoby, które przezwyciężyły raka. Ale też ci, którzy kogoś przez nowotwór stracili. W sierpniu rusza OnkoRejs granicami Polski.
- Gdy jacht nabierał wody, nie panikowałyśmy. Skłamałabym, mówiąc, że nie byłyśmy zdenerwowane, ale ani przez moment nie obawiałyśmy się o swoje życie - mówi Magdalena Lesiewicz, jedna z uczestniczek rejsu jachtem "Zjawa IV", który w poniedziałek późnym popołudniem doznał awarii na pełnym morzu. Jednostka zaczęła szybko nabierać wody, ale błyskawiczna reakcja służb ratunkowych oraz załogi statku "Aphrodite" zapobiegły nieszczęściu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.