Pięć: zwycięstw, remisów i porażek po pierwszej rundzie Lotto Ekstraklasy mają piłkarze Arki Gdynia. Postępy i pewność w grze widoczne gołym okiem z tygodnia na tydzień każą sądzić, że rewanże mogą przynieść dużo więcej dobrego w żółto-niebieskim obozie.
W efektownym stylu piłkarze Arki Gdynia przełamali serię dwóch ligowych porażek. Wygrywając aż 4:0 w Legnicy z Miedzią, osiągnęli najwyższe w historii występów klubu w ekstraklasie zwycięstwo w delegacji.
Rozmiary zwycięstwa Arki nad Miedzią w Legnicy (4:0) muszą świadczyć o tym, że dla większości gdyńskich piłkarzy było to bardzo udane spotkanie. Niektórzy zapracowali nawet duże wyróżnienia. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Kolejne znakomite spotkanie w barwach Arki Gdynia rozegrał Maciej Jankowski. Napastnik zaliczył dwie asysty i sam trafił do siatki. Jego zespół rozbił Miedź aż 4:0.
Żółto-niebiescy nie byli faworytami tego spotkania, ale rozmiary porażki ze Stelmetem Zielona Góra mogą szokować. Gospodarze wygrali aż 113:93.
Arka kontra Miedź albo raczej Zbigniew Smółka przeciwko Dominikowi Nowakowi - w Legnicy (niedziela, godz. 15.30) dojdzie do starcia dwóch trenerskich debiutów tego sezonu Lotto Ekstraklasy. Obaj panowie doskonale znają się z I ligi.
Przyjście Adama Dei do Arki było sporym zaskoczeniem. Miał być alternatywą środka pola, a szybko stał się najważniejszym jego elementem.
Kuriozalny przebieg miało losowanie par 1/8 finału Pucharu Polski. Przy pierwszym podejściu doszło do błędu technicznego, w wyniku którego jedna z kulek sama się otworzyła i omyłkowo została usunięta z naczynia. Całą procedurę trzeba więc było powtórzyć. Ostatecznie Lechia zagra w Niecieczy z Bruk-Bet Termaliką, natomiast Arka podejmie Jagiellonię Białystok.
Mimo iż żółto-niebiescy nie byli faworytem tego starcia, to przez 30 minut prezentowali się w Rosji całkiem przyzwoicie. Cóż jednak z tego, skoro w czwartej kwarcie Lokomotiw Kubań Krasnodar ich zdeklasował, ostatecznie wygrywając 96:72.
Trzy ostatnie mecze ligowe wystarczyły, by linia obronna Arki, która w pewnym momencie była najlepszą w lidze, stała się jedynie przeciętną. Wszystko przez zmiany spowodowane urazami.
Zespół żeńskiego szczypiorniaka z Gdyni znika z ekstraklasowej mapy Polski. Na szczęście miasto uratowało drużyny juniorskie. Dlaczego to się tak kończy, kto jest za to odpowiedzialny i jak do tego doszło? Przyczyny upadku krok po kroku.
Mimo zdobycia gola i dobrej gry w całym meczu, Luka Zarandia czuje się winny za porażkę Arki z Pogonią Szczecin 2:3. Przeprasza też za agresywne zachowanie wobec rywala, za które szczęśliwie obejrzał jedynie żółtą kartkę.
Pogoń Szczecin po raz trzeci z rzędu strzeliła Arce w Gdyni aż trzy gole. Według bramkarza Pavelsa Steinborsa wszystkich trafień dla portowców można było jednak uniknąć. Pretensje ma m.in. do samego siebie.
Przerwana została świetna seria zespołu Arki w rozgrywkach Energa Basket Ligi. Gdynianie we własnej hali przegrali z MKS Dąbrowa Górnicza 76:86 i po czterech kolejnych zwycięstwach ponieśli pierwszą porażkę.
W Arce, mimo porażki z Pogonią Szczecin (2:3), kilkoro zawodników należy pochwalić. Kto najbardziej się wyróżnił, a kto nie zaprezentował swojego potencjału? Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
- Gdybyśmy byli dziś skuteczniejsi, gdyby dryblingi, takie jak Luki Zarandii, czy podania były dokładniejsze, gdyby zblokowane strzały były ciut lepszej jakości, gdyby lepiej dograne - wtedy na pewno można było ten przewrotny mecz zremisować czy zwyciężyć - gdybał po meczu z Pogonią Szczecin (2:3) trener Arki Zbigniew Smółka.
Pełne zwrotów akcji, emocji, piłkarskiego mięsa i goli było spotkanie pomiędzy Arką Gdynia a Pogonią Szczecin, w którym tradycji stało się zadość. Goście po raz ósmy z rzędu pokonali żółto-niebieskich (3:2).
Aż siedem ostatnich gier między Arką Gdynia a Pogonią Szczecin padło łupem Portowców. I nieważne, gdzie spotkanie było rozgrywane. Ostatni raz żółto-niebiescy wygrali 11,5 roku temu!
Po derbach Trójmiasta, w których porażce swój udział miał obrońca Tadeusz Socha, wydaje się, że najważniejszym na mecz z Pogonią Szczecin będzie powrót do gry Arki kontuzjowanego Damiana Zbozienia. - Mamy znacznie większe problemy - zaznacza jednak trener Zbigniew Smółka.
Po niemałych problemach Arka zaledwie 1:0 pokonała w Morągu trzecioligowy Huragan. Jako pierwsza tym samym zameldowała się w 1/8 finału Pucharu Polski.
Piłkarze Arki Gdynia nie zdążą otrzeć łez po kolejnej porażce w derbach Trójmiasta, bo już czeka ich następne wyzwanie - tym razem w 1/16 finału Pucharu Polski z Huraganem w Morągu. Paradoksalnie lepszego czasu na oczyszczenie głów nie można było sobie wyobrazić.
Porażka Arki w minionych derbach z Lechią Gdańsk (1:2) przekroczyła pewną granicę liczbową. Otóż, zwycięstw w ekstraklasie nad gdynianami biało-zieloni mają aż 10, podczas gdy żółto-niebiescy nie wygrali ani razu. - Na miejscu kibiców byłbym wkur... - nie przebierał w słowach pomocnik Michał Nalepa.
Bez wątpliwości porażka Arki w derbach Trójmiasta z Lechią swój przyczynek miała w wydarzeniu z drugiej połowy, kiedy to za drugą żółtą kartkę boisko opuścić musiał Tadeusz Socha.
Było to najprawdopodobniej pierwsze od dwóch lat spotkanie derbowe Arki Gdynia z Lechią Gdańsk, w którym żółto-niebiescy zasłużyli choćby na punkt. Nie zdobyli go jednak, bo nieprzemyślane zachowanie Tadeusza Sochy kosztujące jego wykluczenie sprawiło, że goście skazani byli momentami na szczęście, którego ostatecznie zabrakło. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Wielu kibiców Arki Gdynia po dziesiątych przegranych derbach Trójmiasta w ekstraklasie z Lechią Gdańsk (1:2) broni swoich piłkarzy, którzy stylowo zaprezentowali się najlepiej od lat w tych starciach. Michał Nalepa stanowczo apeluje o zaprzestanie takich praktyk.
Istne fatum ciąży nad Arką Gdynia. Przegrała bowiem piąte derby z Lechią Gdańsk z rzędu, po raz drugi gola na wagę trzech punktów tracąc w samej końcówce. Na co najmniej remis jednak zasłużyła. - Naprawdę jestem dumny z mojej drużyny, ale w szatni jest płacz - przyznał po spotkaniu trener Zbigniew Smółka.
Podczas sobotnich derbów Trójmiasta Lechia Gdańsk - Arka Gdynia (godz. 18, Stadion Energa) będziemy świadkami wielu frapujących pojedynków. Najciekawszym będzie ten pomiędzy Lukasem Haraslinem oraz Luką Zarandią. Jeśli nie o miano najlepszego skrzydłowego ekstraklasy, to na pewno najbardziej ekscytującego.
Do sobotnich derbów Trójmiasta z lepszej pozycji startuje Lechia Gdańsk. Jest w czołówce tabeli, regularnie punktuje. Ostatnie tygodnie i seria czterech meczów bez porażki sprawiły jednak, że pewności siebie nabrali też piłkarze i sztab szkoleniowy Arki Gdynia.
Nie zwalniają tempa koszykarze Arki Gdynia, którzy w czwartym meczu odnieśli czwarte zwycięstwo. Tym razem we własnej hali pokonali Miasto Szkła Krosno 91:78.
Jednym z piłkarzy Arki Gdynia, któremu wybitnie nie leży Lechia, a w szczególności mecze rozgrywane w Gdańsku, jest Adam Marciniak. Sam jednak śmieje się z tych statystyk. - Jeśli kiedyś wygram, mając na sobie niebieskie majtki, to nie znaczy, że na następny mecz założę te same - mówi rozpromieniony.
- Kiedy w Warszawie puszczano piosenkę disco polo, powiedziałem chłopakom w szatni, że coś tu znaczymy, skoro nas wyzywają. To oznacza, że nas się boją. Dlatego chciałbym, żeby ludzie w Gdańsku nas obrażali, bo to będzie nas niesamowicie motywowało - bez ogródek stwierdził trener Arki Zbigniew Smółka.
- Najważniejszym meczem tego sezonu będą derby z Lechią Gdańsk - mówił od pierwszego dnia pracy w Arce trener Zbigniew Smółka.
Około 20 minut dobrej gry nie wystarczyło, by odnieść zwycięstwo z Albą Berlin. W czwartej kwarcie gospodarze wręcz rozbili Arkę, finalnie wygrywając 82:68.
Ostatnie notoryczne i bolesne porażki w derbach Trójmiasta z Lechią Gdańsk skłoniły sztab szkoleniowy Arki do modyfikacji przygotowań na najbliższe starcie obu drużyn. Przez niemal cały tydzień poprzedzający mecz w gdyńskim zespole obowiązywała cisza medialna.
- Jesteśmy ambitni, jesteśmy głodni i nie chcemy się zatrzymywać. Teraz czeka nas najważniejsze spotkanie w sezonie. Szkoda, że bez naszych kibiców. Zrobimy jednak wszystko, aby czekali na nas w naszym domu po spotkaniu - mówił po wygranym 2:1 meczu ze Śląskiem Wrocław trener Arki Zbigniew Smółka. Miał rzecz jasna na myśli zbliżające się derby Trójmiasta z Lechią Gdańsk.
W wygranym przez Arkę 2:1 meczu we Wrocławiu ze Śląskiem w szeregach gdyńskiego zespołu trudno było znaleźć słabszy punkt. My wyróżniamy przede wszystkim środkową linię, która skutecznie zneutralizowała atuty rywala i sprawnie organizowała grę do przodu. Specjalne wyróżnienie dla Adam Dei, no i oczywiście młodziutkiego Mateusza Młyńskiego. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
W dwóch pierwszych kolejkach Energa Basket Ligi koszykarze Arki Gdynia grali wręcz śpiewająco. W starciu z Legią Warszawa gdynianie zaprezentowali się słabiej, ale wymęczyli zwycięstwo 79:69.
Piłkarze Arki pokonali we Wrocławiu Śląsk 2:1, a wydarzeniem meczu był kapitalny gol Mateusza Młyńskiego. Młodziutki pomocnik żółto-niebieskich po raz kolejny potwierdził swój nieprzeciętny talent.
W sobotę o godz. 18 piłkarze Arki zmierzą się na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. Gdynianie będą chcieli podtrzymać dobrą passę z ostatnich meczów i ustrzec się straty kluczowych zawodników przed przypadającymi na następną kolejkę derbami Trójmiasta z Lechią Gdańsk.
W lidze koszykarze Arki idą jak burza (wygrali oba mecze), ale w europejskich rozgrywkach dalej im się nie wiedzie. Właśnie przegrali trzecie kolejne spotkanie w Eurocup. Tym razem z Cedevitą Zagrzeb 61:78.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.