- Sędzia dał mi żółtą kartkę już w 9. minucie i musiałem grać ostrożniej, by nie złapać drugiej i przedwcześnie nie skończyć tego meczu. To jednak nie sparaliżowało mnie, nie dałem okazji przeciwnikom, by mnie sprowokować i pomogłem drużynie, grając do końcowego gwizdka - mówił po wywalczonym punkcie w meczu z Olimpią Grudziądz piłkarz Arki Przemysław Stolc.
Szansa na euforię w Gdyni po awansie do ekstraklasy Arki była już po sobotnim meczu z Olimpią Grudziądz. Bezbramkowy remis odłożył jednak fetę o co najmniej dwa tygodnie.
- Czy był karny? Nie wiem. Uderzyłem piłkę głową i wtedy zostałem trafiony pięścią przez bramkarza. Sędzia tłumaczył się tym, że to było już po strzale, no ale po nim też można sfaulować zawodnika i uważam, że tak było - mówił po zremisowanym 0:0 meczu z Olimpią Grudziądz zawodnik Arki Mateusz Szwoch.
Jeszcze nie teraz. Egzekucja odłożona w czasie. Tak można powiedzieć o bezbramkowym remisie Arki z Olimpią Grudziądz. Mecz był bezbarwny, a sytuacji podbramkowych, jak na lekarstwo. Awans żółto-niebieskich do ekstraklasy trzeba zatem odłożyć w czasie o co najmniej dwa tygodnie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.