Agnieszka Sikora, prezeska Fundacji "Po drugie", została laureatką czwartej edycji konkursu o Nagrodę "Okulary ks. Kaczkowskiego. Nie widzę przeszkód". Statuetkę Oko-Celebryty przyznano piłkarzowi Łukaszowi Piszczkowi.
- Osoby zgłaszane do tego konkursu same nie pochwalą się tym, co robią dla innych. Dla nich najważniejszy jest drugi człowiek i jego potrzeby, sami pozostają w cieniu - mówi Magdalena Czarzyńska-Jachim, prezydentka Sopotu. I namawia do zgłaszania kandydatów do nagrody "Okulary ks. Kaczkowskiego. Nie widzę przeszkód".
XII Turniej o Puchar Gazety Wyborczej Trójmiasto, już po raz szósty z rzędu, wygrała drużyna Portu Lotniczego Gdańsk. Dzięki hojności uczestników w tym roku wsparliśmy Puckie Hospicjum pw. św. Ojca Pio kwotą 35 tys. zł.
"Dajmy ludziom to, czego nie mieli we własnych domach. Stwórzmy im atmosferę, o jakiej kiedyś mogli pomarzyć" - mawiał ksiądz Jan Kaczkowski do pracowników hospicjum, które stworzył w Pucku. Ci kontynuują jego dzieło i właśnie otworzyli dla swoich podopiecznych pokój spa.
Ksiądz Czesław "Kuba" Marchewicz, założyciel Wspólnoty Burego Misia, sprawującej opiekę nad osobami z niepełnosprawnościami, został laureatem tegorocznej Nagrody "Okulary ks. Kaczkowskiego. Nie widzę przeszkód". Wyróżniony na uroczystej gali został także dziennikarz TVN 24 Piotr Jacoń.
Realistyczny mural z księdzem Janem Kaczkowskim wyglądającym przez okno i jego przesłaniem powstał na kamienicy przy alei Niepodległości w Sopocie, niedaleko dworca PKP.
Fundacja ks. Jana Kaczkowskiego do końca maja czeka na zgłoszenia osób, które bezinteresownie pomagają innym. Przed nami trzecia edycja Nagrody "Okulary ks. Kaczkowskiego - Nie widzę przeszkód".
- Często się zastanawiam, jak to się stało, że osoba niewyedukowana, z kryminalną przeszłością taka jak ja, spotkała na swojej drodze kogoś tak niezwykłego - Patryk Galewski opowiada "Wyborczej" o swojej przyjaźni z ks. Janem Kaczkowskim.
Po raz drugi przyznano nagrody "Okulary ks. Kaczkowskiego. Nie widzę przeszkód". - Ta tragedia dzieje się teraz, nie skończyła się - mówiła lekarka Grupy Granica, która niesie pomoc na granicy polsko-białoruskiej.
Film "Johnny", w którym w archiwalnych migawkach pojawia się prawdziwa postać ks. Kaczkowskiego, opowiedziany jest w znakomitym tempie, z młodzieńczą werwą i lekkością. Wybornie postać ks. Kaczkowskiego kreuje na ekranie Dawid Ogrodnik, mocny kandydat do nagrody za tę rolę.
Nagroda "Okulary ks. Kaczkowskiego" jest uhonorowaniem instytucji oraz społeczników, którzy walczą o równe i godne traktowanie drugiego człowieka, są odważni, bezkompromisowi i oddani sprawie, a przy tym nie szukają poklasku, pozostają w cieniu. Tak, jak to robił ks. Jan Kaczkowski.
- Mam taki zawód, że muszę wejść w skórę Jana, natomiast Dawida zostawiam za drzwiami - mówi Dawid Ogrodnik, odtwórca roli charyzmatycznego księdza Kaczkowskiego. Film "Johnny" w kinach od 23 września.
Społeczność III LO w Sopocie uhonorowała ks. Jana Kaczkowskiego, który był absolwentem tej szkoły. W szóstą rocznicę śmierci kapłana jego imieniem nazwano szkolną aulę i odsłonięto pamiątkową tablicę.
Wstęp na koncert jest darmowy. Przy okazji odbędzie się zbiórka, która zostanie przeznaczona na pomoc uchodźcom. Ale to niejedyne uroczystości, które zaplanowano.
- Emocje będą buzować w widzach nie tylko przez cały seans, ale też wiele godzin po nim - zapowiada Daniel Jaroszek, reżyser filmu "Johnny" o ks. Janie Kaczkowskim.
Minęło pięć lat od śmierci księdza Jana Kaczkowskiego, założyciela hospicjum w Pucku. W Sopocie, rodzinnym mieście księdza, odsłonięto tablicę jego pamięci i nadano jego imię skwerowi przed Domem Gościnnym Luk Luk przy al. Niepodległości.
- Jeżeli jego wyjątkowy duch nie zostanie przykryty lukrem, moralizatorstwem ani tanią sensacją, będzie okej - tak Piotr Szeląg, najbliższy przyjaciel ks. Jana Kaczkowskiego, komentuje początek prac nad filmem o charyzmatycznym duchownym z Sopotu. W głównej roli Dawid Ogrodnik.
"Na pełnej petardzie" to roboczy tytuł fabularnego filmu o życiu Jana Kaczkowskiego - pochodzącego z Sopotu charyzmatycznego księdza, który założył i przez lata prowadził hospicjum w Pucku. W głównej roli zobaczymy Dawida Ogrodnika, w perfekcyjny sposób ucharakteryzowanego na ks. Kaczkowskiego.
"Na pełnej petardzie" - to roboczy tytuł fabularnego filmu o życiu Jana Kaczkowskiego, pochodzącego z Sopotu charyzmatycznego księdza, który założył i przez lata prowadził hospicjum w Pucku. W głównej roli zobaczymy Dawida Ogrodnika, w perfekcyjny sposób ucharakteryzowanego na ks. Kaczkowskiego.
"Fala dobra" - charytatywna płyta z kolędami - ukazuje się w tym roku po raz dziewiąty. Tym razem by wesprzeć dzieci pokrzywdzone przemocą - podopiecznych i podopieczne Centrum Pomocy Dzieciom w Gdańsku.
Powstanie film o ks. Janie Kaczkowskim. Informację potwierdził Dawid Ogrodnik, który zagra główną rolę. Film zrealizuje wytwórnia East Studio.
- W tym, co robicie na co dzień, widzimy naszego Janka - tak o zwycięzcach I edycji nagrody "Okulary ks. Kaczkowskiego. Nie widzę przeszkód" powiedział Józef Kaczkowski, ojciec ks. Jana. Statuetka trafiła w ręce lekarza Pawła Grabowskiego, założyciela Hospicjum Proroka Eliasza w Michałowie.
O sposobach na świat bez nienawiści będą rozmawiać w czwartek uczestnicy debaty organizowanej przez Fundację im. ks. Jana Kaczkowskiego.
Zespół Gdańskie Autobusy i Tramwaje okazał się najlepszy w VI turnieju charytatywnym o Puchar Gazety Wyborczej Trójmiasta. Po raz kolejny zagraliśmy na rzecz Puckiego Hospicjum im. św. Ojca Pio, a dzięki hojności uczestników wsparliśmy dzieło księdza Jana Kaczkowskiego kwotą 15 tys. zł.
- Przeżył tylko 38 lat, ale gęstość zdarzeń, rzeczy, które zdążył zrobić, ludzi, którym pomógł, których zdążył do siebie przywiązać i którzy do niego się przywiązali - to wszystko wystarczyłoby na intensywny żywot kilku stulatków - opowiada nam Przemysław Wilczyński, autor biografii księdza Jana Kaczkowskiego, dziennikarz Tygodnika Powszechnego.
Przez tydzień od pogrzebu ks. Jana Kaczkowskiego, założyciela i dyrektora puckiego hospicjum, na koncie placówki pojawiło się prawie 400 tys. zł. - Jesteśmy wdzięczni za każdą złotówkę - mówi Anna Jochim-Labuda, wiceprezes hospicjum.
W Sopocie na Cmentarzu Komunalnym odbył się pogrzeb ks. Jana Kaczkowskiego. - Powtarzając słowa Jana, przytulam Was wszystkich do serca - zwrócił się do uczestników uroczystości pogrzebowych ojciec zmarłego, Józef Kaczkowski. Ludzie bili mu brawo.
Na co dzień ks. Jan Kaczkowski pomagał odejść pacjentom puckiego hospicjum. O sobie mówił, że jest ekspertem od umierania. Wszyscy mieli nadzieję, że własne umieranie odłoży w czasie. Ks. Jan Kaczkowski zmarł w Poniedziałek Wielkanocny na glejaka, miał 39 lat. W piątek odbędzie się pogrzeb.
- Ksiądz Jan pracował do ostatniej chwili, przygotował cały plan, jak mamy zarządzać hospicjum, kiedy go zabraknie - mówi Anna Jochim-Labuda, wiceprezes Hospicjum św. o. Pio w Pucku. - Wydaje nam się, że wyjątkową częścią tego planu było to, że odszedł rano, podczas świąt Wielkiej Nocy. Głęboko wierzymy, że w miejscu, do którego się udał, również będzie pomagać potrzebującym, bo takim zapamiętamy go na zawsze.
- Jego największe zasługi? Poza tym, że zbudował hospicjum i że je prowadzi, to fakt, że potrafi trafiać do ludzi. Że ludzie chcą go słuchać, chcą go czytać, że jego słowa przynoszą ulgę - powiedział Józef Kaczkowski, ojciec ks. Jana Kaczkowskiego, odbierając w imieniu syna nagrodę, najważniejsze odznaczenie przyznawane przez samorząd województwa
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.