Kobieta przyszła do weterynarza z kotką chorą na padaczkę. Stan zwierzaka był stabilny, ale właścicielka chciała wyjechać na wakacje, więc zleciła eutanazję.
- Trudno się nie przywiązać - przyznaje Jagoda, mama zastępcza. - Przychodzi dziecko i wiem, że nie jest moje, ale wychowuję je jak własne. Każdego dziecka trzeba się nauczyć, by wiedzieć, czego w danym momencie mu potrzeba, czy chce pić, a może jeść, a być może po prostu chce być przytulone.
Czasem mam ochotę przyczepić moim córkom tabliczkę z informacją, że zespół Downa i FAS nie są zaraźliwe, od innych rodziców też to słyszę - na placach zabaw, w przychodniach rodzice odsuwają swoje zdrowe dzieci od naszych.
Siedmioletnia Sandra, która prawie od urodzenia mieszkała w pogotowiu rodzinnym, znalazła rodzinę adopcyjną. Prawdopodobnie już latem dziewczynka przeprowadzi się do nowego domu
Sandra prawie od urodzenia czeka na adopcję w rodzinie zastępczej. Po reportażu o dziewczynce gdański MOPR odebrał kilkadziesiąt zgłoszeń od osób, które chciałyby pomóc dziecku.
Sandra chce wiedzieć: - Czemu inni mają mamę i tatę, a ja nie? Czy kiedyś będę miała? Siedmioletnia dziewczynka prawie od urodzenia mieszka w pogotowiu rodzinnym.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.