896 dzieci przyszło na świat dzięki gdańskiemu programowi in vitro. W ciąży są jeszcze 94 kobiety. Jednak w związku z tym, że 1 czerwca uruchomiono rządowy program dofinansowania procedur zapłodnienia pozaustrojowego, miejskie dofinansowanie in vitro wstrzymano.
- Ekscelencjo, Księże Biskupie, bardzo dziękuję za mądre i poruszające słowa homilii wygłoszone przy pomniku Obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku - pisze ks. Bogumił Karp w liście do biskupa Wiesława Szlachetki. Natomiast abp Tadeusz Wojda nie odpowiedział jeszcze na list prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz.
Bp Wiesław Szlachetka, podczas uroczystej mszy upamiętniającej obrońców Poczty Polskiej, wymienił, że najpierw naziści, później Sowieci, a teraz ideologia neomarksistowska niszczy Polskę, a przejawem tego są m.in. dzieci poczęte przez in vitro.
Od 1 czerwca in vitro znowu ma być refundowane. Jednak pary, które zakwalifikowały się do miejskich programów, nie kryją obaw, bo nie wiedzą, czy będą mogły kontynuować rozpoczęte już procedury.
Kiedy 36 lat temu dokonywano pierwszego w Polsce zabiegu in vitro, Polki miały też prawo do legalnej i bezpiecznej aborcji na życzenie. I należy przywrócić im również te prawa.
Na świat przyszła Tola, pierwsza sopocianka urodzona dzięki miejskiemu programowi in vitro. Sprawdziliśmy, kto może dostać dofinansowanie?
- Aż 676 małych gdańszczanek i gdańszczan przyszło na świat dzięki naszemu programowi in vitro. Serdecznie gratuluję szczęśliwym rodzicom! Cieszę się Waszym szczęściem - napisała w mediach społecznościowych prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.
32 825 - tyle podpisów pod obywatelskim projektem ustawy "TAK dla in vitro" zebrano do tej pory na Pomorzu. Ma on trafić do Sejmu jeszcze w marcu. - Jeśli PiS nie zdecyduje się go procedować, to będzie jedna z pierwszych rzeczy, którą KO po wygranych wyborach jesienią wprowadzi - obiecuje posłanka Barbara Nowacka.
Mam głębokie przekonanie, że projekt "TAK dla in vitro" mógłby funkcjonować ponad podziałami politycznymi - mówiła w sobotę w Gdyni posłanka KO Agnieszka Pomaska. Z rządowego programu refundacji w latach 2013-2016 urodziło się ponad 22 tys. dzieci.
- In vitro to życie, in vitro to ludzie. Dzisiaj nie ma nic cenniejszego niż to, by w Polsce rodziło się więcej dzieci - mówiła posłanka Agnieszka Pomaska podczas inauguracji zbierania podpisów pod obywatelskim projektem ustawy zakładającym finansowanie in vitro z budżetu państwa.
Pomorska posłanka PO Agnieszka Pomaska została przewodniczącą Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej "TAK dla In Vitro", który ma zebrać podpisy pod projektem ustawy o finansowaniu zapłodnienia in vitro.
Już 584 dzieci przyszło na świat dzięki gdańskiemu programowi leczenia niepłodności. Obecnie w ciąży jest 91 kobiet. Są jeszcze wolne miejsca dla osób, które zdecydują się na leczenie w tym roku.
Związek Miast Polskich wystąpił z apelem do prezydentów i burmistrzów miast członkowskich o niekorzystanie z podręcznika do nauki przedmiotu historia i teraźniejszość autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego. "Nie powinien nigdy znaleźć się w rękach uczniów i nauczycieli" - napisano w apelu.
Profesor Janusz Limon, genetyk z Gdańska, zabrał głos w sprawie podręcznika "Historia i teraźniejszość", który przedstawia zapłodnienie pozaustrojowe jako "produkcję dzieci". - MEiN powinno wycofać podręcznik z obiegu szkolnego - stwierdził naukowiec.
Z początkiem kwietnia w Sopocie ruszył nabór chętnych do skorzystania z procedury in vitro i naprotechnologii. Przez pięć lat trwania podobnego programu w Gdańsku urodziło się już prawie pół tysiąca dzieci.
Ministerstwo Zdrowia nie chce ujawnić danych dotyczących skuteczności rządowego programu prokreacji. Jak udało nam się ustalić, na Pomorzu do tej pory zakwalifikowano do niego 78 par, w ciążę zaszło dziewięć kobiet. "Program nie jest skuteczny - mówią eksperci.
Dwie pacjentki korzystające z miejskiego programu leczenia niepłodności w Słupsku są w ciąży. Program wystartował zaledwie trzy miesiące temu. Rozłożony jest na kilka lat, są jeszcze miejsca dla chętnych.
Rządowy program prokreacji nie załatwia problemu z niepłodnością - mówią eksperci. Póki co na Pomorzu zakwalifikowano do niego 22 pary. Żadnej z nich nie udało się jeszcze zajść w ciążę.
Zainteresowanie in vitro przeszło najśmielsze oczekiwania władz Słupska. Do programu na rzecz przeciwdziałania skutkom niepłodności zgłosiło się już ponad 170 chętnych par.
Prawie 60 par, które skorzystały z gdańskiego programu dofinansowania in vitro, czeka na narodziny dzieci. A chętnych jest coraz więcej.
Radni Chojnic przyjęli uchwałę o dofinansowaniu zabiegów in vitro. Po zapowiedzi przyjęcia programu proboszcz Janusz Chyła nie pozwolił, by burmistrz Arseniusz Finster niósł krzyż podczas Drogi Krzyżowej, a teraz pisze, że "cywilizacja śmierci doszła do głosu".
Słupsk opracowuje program polityki zdrowotnej w zakresie przeciwdziałania skutkom niepłodności. Dzięki temu, w ciągu czterech najbliższych lat, blisko 180 par będzie mogło skorzystać z dofinansowania procedury in vitro. Radni przyjęli uchwałę intencyjną w tej sprawie.
73 procent gdańszczan uważa, że miasto powinno dopłacać do programu refundacji in vitro. - Nasi mieszkańcy chcą mieć wybór, jak zadbać o kwestię dzietności - komentuje wiceprezydent Gdańska.
Rada Miasta Gdyni podczas środowej sesji odrzuciła obywatelski projekt dotyczący finansowania przez miasto zabiegów in vitro.
Już od piątku będzie można ubiegać się o dofinansowanie zabiegu in vitro. Miasto podpisało umowy z trzema podmiotami, które będą realizowały zabieg. W 2017 r. możliwe do zrealizowania są 102 zabiegi.
W sierpniu głosami radnych Samorządności Wojciecha Szczurka i PiS zdjęto z porządku obrad obywatelski projekt dotyczący dofinansowania zabiegów in vitro. We wtorek złożono projekt z wymaganymi poprawkami.
W trzech klinikach pary z Gdańska będą mogły skorzystać z dofinansowania do zabiegów in vitro. W tym roku miasto wyłoży pieniądze na ok. 100 procedur.
Gdańsk szuka klinik, które będą wykonywać zabiegi in vitro dofinansowywane przez miasto. Pierwsze pary będą mogły skorzystać z miejskiego programu leczenia niepłodności w październiku.
Radni gdyńskiej Samorządności Wojciecha Szczurka oraz PiS zablokowali obywatelski projekt dotyczący dofinansowania zabiegów in vitro, pod którym podpisało się ponad 1500 mieszkańców. Oficjalnie z powodów błędów formalnych projektu. - Projekt zablokowali prawnicy miasta stosując wobec niego absurdalne interpretacje jak z powieści "Paragraf 22" - komentuje Bartosz Austen, lider partii Nowoczesna w Gdyni.
Prawdziwym zwierzchnikiem posła Jana Klawitera jest Wielki Mistrz Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego w Jerozolimie. Wstępujący do zakonu deklarują nawet gotowość porzucenia ojczyzny, aby walczyć i wyznawać wiarę w Chrystusa.
Gdańscy radni nie będą odwoływali się od decyzji wojewody w sprawie programu in vitro. - Nie chcemy, aby ten spór trwał dwa lata - mówią. Co to oznacza dla par, które czekają na dofinansowanie zabiegów?
Według Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji gdański samorząd miał obowiązek wystąpić o opinię na temat programu in vitro przed przegłosowaniem go przez Radę Miasta. Na taki argument powołał się właśnie wojewoda pomorski unieważniając uchwałę.
Wojewoda pomorski Dariusz Drelich (PiS) unieważnił uchwałę Rady Miasta Gdańska wprowadzającą finansowanie programu in vitro. Uznał, że "w sposób rażący narusza prawo".
Wojewoda pomorski Dariusz Drelich ma poważne wątpliwości, czy uchwała gdańskich radnych wprowadzająca finansowanie programu in vitro jest zgodna z prawem. Decyzja w piątek.
Dyskusja o in vitro zakończyła się w Chojnicach awanturą na linii Kościół-Ratusz. W efekcie proboszcz jednej z parafii nie zgodził się, żeby burmistrz, zgodnie z tradycją, niósł krzyż podczas wielkopiątkowej drogi krzyżowej.
Gdyńscy członkowie PO i Nowoczesnej oraz lokalni działacze domagają się od miasta dofinansowania in vitro. Właśnie zaczęli zbieranie podpisów pod projektem uchwały rady miasta w tej sprawie.
W piątek przed budynkiem Nowego Ratusza, siedziby Rady Miasta Gdańska, zebrały się dwie grupy. Jedni - w proteście przeciwko finansowaniu in vitro przez samorządy - modlili się o "odnowę moralną Narodu Polskiego", drudzy stanęli obok przebrani w kolorowe stroje i wykrzykiwali przez megafon absurdalne i prześmiewcze hasła.
Z inicjatywy radnych PO Gdańsk przyjął program dofinansowania zabiegów in vitro. Ale projekt uchwały obywatelskiej autorstwa Nowoczesnej upadł z innego powodu - partia nie zdołała zebrać w Gdańsku dwóch tysięcy podpisów. Dlaczego?
Szczere do bólu wyznanie 40-letniego gdańszczanina, który przez wiele lat starał się z żoną o dziecko. Pomogło im wreszcie in vitro, a nie tzw. naprotechnologia.
Gdańscy radni przyjęli w czwartek program wsparcia zabiegów in vitro. Sesji rady miasta towarzyszyły protesty przeciwników in vitro. Mimo, iż projekt powstał z inicjatywy klubu PO to kilku radnych Platformy było przeciw, wstrzymało się od głosu lub nie wzięło udziału w głosowaniu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.