- O ile maseczki są do zdobycia na rynku, o tyle fartuchów dostać nie sposób. Jeśli nie otrzymamy pomocy, środków ochrony osobistej w mojej przychodni starczy nam może na trzy tygodnie. Co będzie potem? Napiszę do NFZ-u, że nie mogę realizować swoich zadań, ponieważ nie będę narażać zdrowia pacjentów i swoich pracowników - mówi dr Andrzej Zapaśnik, prezes przychodni BaltiMed w Gdańsku.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.