Tuż przed Festiwalem Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni Gildia Scenarzystów Polskich apelowała do organizatorów o wycofanie jednego z filmów z Konkursu Głównego. Powodem jest tocząca się od sześciu lat sprawa o plagiat, o jaki oskarżone są reżyserka i producentka.
Z powodu odkrytych plagiatów Rada Dyscypliny Ekonomia i Finanse Uniwersytetu Gdańskiego unieważniła uchwałę nadającą Jerzemu Gwizdale tytuł doktora habilitowanego nauk ekonomicznych.
UG ujawnił jednak recenzje habilitacji Jerzego Gwizdały, która podobnie jak jego dorobek profesorski może zawierać skopiowane fragmenty prac innych autorów. Uczelnia prowadzi też postępowanie o stwierdzenie nieważności decyzji nadającej byłemu rektorowi tytuł doktora habilitowanego. - To postępowanie skażone będzie olbrzymim konfliktem interesów - uważa dr hab. Marek Wroński, który ujawnił aferę plagiatową.
Marek Wroński najpierw ujawnił problemy plagiatowe rektora Uniwersytetu Gdańskiego Jerzego Gwizdały, a teraz odkrył skopiowane fragmenty również w jego habilitacji. Wroński oficjalnie wniósł o unieważnienie przewodu habilitacyjnego Gwizdały. Uniwersytet Gdański odmówił mu wglądu w recenzje tej pracy.
Skopiowany niemal w całości artykuł był wśród materiałów, dzięki którym Jerzy Gwizdała chciał zdobyć tytuł profesora zwyczajnego. Publikujemy opinię, która przesądziła o zawieszeniu postępowania o nadanie mu tytułu.
"Prosimy traktować aktualny kryzys jak przejściową dolegliwość" - piszą profesorowie Uniwersytetu Gdańskiego w apelu do studentów. Ubolewają, że wizerunek uczelni został osłabiony i chwalą decyzję rektora Jerzego Gwizdały, który po podejrzeniach o plagiat podał się do dymisji.
Rektor UG Jerzy Gwizdała złożył dymisję kilka dni po ujawnieniu dowodów wskazujących, że popełnił plagiat. Tłumaczy się stanem zdrowia.
Rektor Uniwersytetu Gdańskiego Jerzy Gwizdała niemal w całości przepisał referat z pracy doktorskiej Błażeja Kochańskiego i podpisał się, że jest to jego dzieło naukowe. Na tej podstawie Gwizdała chciał uzyskać tytuł profesorski od prezydenta Andrzeja Dudy. Publikujemy dowody.
Jerzy Gwizdała, rektor Uniwersytetu Gdańskiego, tłumaczy, że przepisane przez niego fragmenty prac innych autorów nie były jego ani ich intelektualnym dorobkiem. "Są charakterystyką problemu lub metodyki badawczej wywodzącej się z wcześniejszych opracowań, najczęściej sprzed wielu lat" - przekonuje dr hab. Jerzy Gwizdała.
"Kiedy zacząłem się przyglądać kolejnym publikacjom Jerzego Gwizdały, zauważyłem, że nieuprawnionych i niedozwolonych zapożyczeń z tekstów innych autorów jest więcej. Z różnych prac i publikacji przejęto kilku-, niekiedy kilkunastozdaniowe fragmenty i bez podania źródła" - ujawnia dr hab. Marek Wroński, który tropi przypadki nierzetelności naukowej na polskich uczelniach.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.