Prawie 13 godzin trwała czwartkowa sesja rady miasta Gdańska. Rekordowe posiedzenie rady to efekt wprowadzonego przez PiS "raportu o stanie gminy", który w Gdańsku posłużył opozycji do wielogodzinnego bicia politycznej piany, a z kolei w Gdyni do zachwalania władz miasta. Czy ten instrument jest rzeczywiście potrzebny?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.