Zakończona właśnie runda jesienna była znakomitą w wykonaniu bocznych obrońców Arki. Zdobyli oni w sumie dziewięć goli i zapisali sześć asyst.
Piłkarze Arki słabym meczem z Pogonią (0:1) zakończyli znakomity, najlepszy w historii klubu rok. Najlepszy wśród arkowców w Szczecinie był bramkarz Pavels Steinbors. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Po porażce z Pogonią w Szczecinie (0:1) trener Arki Leszek Ojrzyński miał pełne prawo być zły na swoich piłkarzy, ale również na siebie. Dokonał kilku błędów taktycznych, które popełniał już wcześniej.
Piłkarze Pogoni Szczecin na Arce przełamali swą niechlubną serię bez zwycięstwa na swoim stadionie. Udało im się uczynić to przy 11. podejściu, pokonując gdynian 1:0.
Piłkarze Arki przestrzegają przed ostatnią w tabeli Pogonią Szczecin (mecz w sobotę, godz. 15.30). Dla większości z nich zwycięstwo "Portowców" na terenie Lechii Gdańsk nie było wielką niespodzianką. Sama ma też niemały dylemat.
Rafał Murawski na prośbę władz Pogoni Szczecin złożył rezygnację z funkcji członka rady nadzorczej Arka Gdynia.
Ponad 10 lat Arka Gdynia czeka na wygraną z Pogonią Szczecin w meczu o stawkę. Szczególnie ostatnie pięć spotkań to absolutna katastrofa.
Bohater meczu z Górnikiem Zabrze, Damian Zbozień, rozgrywa swój najlepszy sezon w piłkarskiej karierze. Golem w doliczonym czasie gry nie tylko dał Arce zwycięstwo, ale pobił swój przedsezonowy cel liczbowy.
Choć do podziału na grupę mistrzowską i spadkową w Lotto Ekstraklasie pozostało jeszcze dziesięć spotkań, to już teraz Arka ma 31 punktów, czyli tyle, ile w poprzednim sezonie po całej rundzie zasadniczej.
Mimo heroicznego zwycięstwa nad dotychczasowym liderem ekstraklasy - Górnikiem Zabrze, ciężko szczególnie wyróżnić jakiegokolwiek piłkarza Arki. Bohaterem kluczowej akcji został jednak Damian Zbozień. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Golem w ostatnich sekundach Arka zapewniła sobie trzy punkty w meczu z liderem, Górnikiem Zabrze. - Skoro nasz obrońca znajduje się w 93. minucie w polu karnym, to znak, że dążyliśmy do zdobycia bramki - mówił po spotkaniu trener Leszek Ojrzyński.
Piłkarze Arki Gdynia rzutem na taśmę ograli lidera ekstraklasy, Górnika Zabrze 1:0. Goście po raz drugi w tym sezonie kończyli mecz bez zdobyczy bramkowej.
Pomocnik Arki Grzegorz Piesio jest pewny: - Górnik nie może powiedzieć, że jest w tym meczu faworytem. Gramy u siebie i lider musi przygotować się na trudną przeprawę.
Po raz drugi na przestrzeni dwóch tygodni Arka staje przed trudnym zadaniem mentalnym. Jak po efektownym zwycięstwie nie wpuścić w swoje szeregi rozprężenia? - Teraz jest inaczej, bo gramy z liderem, sensacją ligi. To motywacja sama w sobie - zapewnia Leszek Ojrzyński.
Po miszmaszu w Płocku Arka i jej trener stanęli na wysokości taktycznego zadania w Kielcach przeciwko Koronie (3:0). Plan przygotowany przez Leszka Ojrzyńskiego okazał się strzałem w dziesiątkę. O jego pełną realizację zadbali z kolei piłkarze.
Dwie asysty i gol, udział przy wszystkich bramkach - to dorobek czwórki obrońców Arki w meczu z Koroną Kielce (3:0). Niebywałe osiągnięcie, które nieczęsto się zdarza w piłce nożnej. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Po trzech porażkach w Kielcach w roli szkoleniowca przeciwnych drużyn Leszek Ojrzyński w końcu wygrał i to w znakomitym stylu. Jego Arka pokonała Koronę aż 3:0.
Piłkarze Arki przerwali trwającą 12 meczów bez porażki serię Korony, wygrywając w Kielcach 3:0. Gdynianie zagrali perfekcyjnie taktycznie i w pełni zasłużyli na tak wysoki rezultat.
W piątek uroczyście otwarto przystanki Pomorskiej Kolei Metropolitalnej w Gdyni. Pociągi PKM zaczną regularnie zatrzymywać się na stacjach Gdynia Stadion i Gdynia Karwiny od niedzieli. - To rewolucja transportowa - mówili podczas uroczystości marszałek Mieczysław Struk i prezydent Gdyni Wojciech Szczurek.
Markę w ekstraklasie obecny szkoleniowiec Arki wyrobił sobie dzięki sukcesom w Kielcach. Oprócz wyniku sportowego, nadał drużynie niebywały charakter, który obecny jest do dzisiaj.
Po fatalnym występie w Płocku piłkarze Arki zagrają na jeszcze trudniejszym terenie w Kielcach z Koroną (sobota, godz. 18). Dla niektórych zawodników żółto-niebieskich to miejsce, w którym tylko przegrywali.
Wyjazdowa Arka dała się hermetycznie zamknąć stałym fragmentom gry. Gdyby nie one, nie miałaby w dorobku ani jednego gola poza domem.
- My chyba po prostu raz na jakiś czas musimy dać d... - te słowa Damiana Zbozienia w zasadzie mówią wszystko. Arka potrafi rozgromić rywala, po czym doprowadzić swoich kibiców do białej gorączki. Ogromna dysproporcja, którą ciężko wytłumaczyć.
Ich przygoda z gdyńskim klubem trwała bardzo krótko, bo zaledwie pół roku. W poniedziałek obaj rozwiązali kontrakty za porozumieniem stron.
W żołnierskich słowach postawę Arki w Płocku z Wisłą ocenił jej obrońca Damian Zbozień. Goście przegrali jedynie 0:2, choć powinni znacznie wyżej.
- Różne sytuacje zdarzają się na boisku, ale Giorgi chciał iść do końca, mimo że nie miał szans na dojście. Widział, że będę pierwszy do piłki, a mimo to wystawił nogę. Dla mnie to głupota zawodnika - ocenił starcie z zawodnikiem Wisły Płock bramkarz Arki Pavels Steinbors.
Wytłumaczyć postawę zawodników Arki z płocczanami jest niezwykle trudno. Zamiast emanować pewnością po wysokim 5:0 tydzień temu, zespół był w kompletnej rozsypce. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Chyba tylko w polskiej ekstraklasie można wygrać 5:0, a tydzień później zaprezentować festiwal błędów rodem z czasów juniorskich i fatalny poziom piłkarski. Tak zachowała się Arka, która po rekordowym triumfie w lidze katastrofalnie zagrała siedem dni później i przegrała z Wisłą Płock 0:2.
Trzy zwycięstwa z rzędu to najlepsza jak dotąd ligowa passa Arki w ekstraklasie od momentu powrotu do elity po 23 latach z nią rozłąki. W najbliższą sobotę w Płocku przeciwko Wiśle (15.30) zespół ma szansę wyrównać ten skromny rekord.
Po przyzwoitym występie w Arce przeciwko Chrobremu Głogów w rewanżowym meczu ćwierćfinału Pucharu Polski Filip Jazvić liczy na szansę w lidze. Czy już w sobotę przeciwko Wiśle Płock?
Gdy Michał Żebrakowski przychodził do Arki, wiadomo było, że szans na grę nie będzie otrzymywał zbyt wiele. Ostatnią dostał w rewanżowym meczu ćwierćfinału Pucharu Polski z Chrobrym Głogów (1:1).
Arka bez problemów mogła wypunktować w rewanżu 1/4 finału Pucharu Polski Chrobrego Głogów, ale tego nie zrobiła. Ostatecznie tylko zremisowała w Gdyni 1:1, a trener Leszek Ojrzyński na konferencji odetchnął.
Zespół Arki Gdynia poznał rywala w półfinale Pucharu Polski. Obrońca trofeum zagra z obecną rewelacją ekstraklasy Koroną Kielce.
Dzięki dwubramkowej zaliczce z pierwszego meczu z Chrobrym Głogów, Arka awansowała do półfinału Pucharu Polski. Rewanż pozostawił jednak wiele do życzenia.
Wysokie zwycięstwo 3:0 w Suwałkach z Wigrami w 1/2 finału poprzedniej edycji Pucharu Polski, pozwoliło Arce wówczas Grzegorza Nicińskiego swobodnie myśleć o finale. W rewanżu jednak o mało co nie doszło do kompromitacji. Teraz trener sam zagra w roli kopciuszka.
- Obecność trenera Nicińskiego może być dla niektórych piłkarzy dodatkową motywacją. Ci, którzy u niego nie grali zbyt często, będą chcieli teraz pokazać, że wtedy jednak się nadawali - mówi pomocnik Arki Michał Nalepa.
W środę (godz. 18) Arkę czeka rewanż ćwierćfinału Pucharu Polski z Chrobrym Głogów. Trener Leszek Ojrzyński ma nie tylko komfort wygranej z pierwszego meczu (2:0), ale też ten kadrowy. Ilu zmian w składzie dokona?
Najbardziej krytykowany w ostatnich tygodniach w Arce Mateusz Szwoch odpalił w meczu z Sandecją Nowy Sącz (5:0). Dwukrotnie trafił z rzutów karnych i zagrał bardzo dobre zawody.
- Bagaż doświadczeń nauczył mnie w życiu cierpliwości. Czasami dobrze jest poczekać na swoją szansę. To buduje pokorę w piłkarzu - mówi o otrzymanym w końcu zaufaniu od trenera Arki pomocnik Siergiej Kriwiec.
Kanonada strzelecka, którą piłkarze Arki urządzili sobie na Sandecji Nowy Sącz (5:0), ma przełożenie w ocenach piłkarzy. Wielu z nich zasłużyło na pochwały. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.