Mecz 1/16 finału Pucharu Polski, w którym Arka Gdynia miała się zmierzyć 30 października z Koroną Kielce, został przełożony na 4 listopada. Przyczyną są przypadki zakażenia koronawirusem w zespole Korony.
Kolejne słabe spotkanie (1:2 z Koroną Kielce) w wykonaniu piłkarzy Arki Gdynia skutkowało niskimi ocenami. Zawiedli niemal wszyscy, bo jedynym, do którego postawy nie należy mieć żadnych zastrzeżeń, jest obrońca Damian Zbozień. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl
- Nie graliśmy w piłkę i Korona nie chciała w nią z nami grać - mówił na gorąco po meczu z Koroną Kielce (1:2) Zbigniew Smółka. - Korona nie chciała grać w piłkę? Mieliśmy przecież aż 27 strzałów, a Arka tylko 9. Zanim ktoś wypowie się o meczu, powinien najpierw zobaczyć statystyki - odpowiedział mu na konferencji opiekun kielczan Gino Lettieri.
Po efektownej wygranej Arki z poprzedniego tygodnia niewiele pozostało. Gdynianie wrócili na poziom ligowej szarzyzny i zasłużenie przegrali w Kielcach z Koroną 1:2.
O drugie zwycięstwo na własnym stadionie zagrają w piątek 24 sierpnia piłkarze Korony. Na Kolporter Arenie rywalem kielczan będzie Arka Gdynia. Początek meczu 6. kolejki Lotto Ekstraklasy o godz. 20.30.
Jeszcze nieco ponad miesiąc temu wydawało się, że Adama Dancha nie zobaczymy już w Arce Gdynia. Miał zmienić klub na cypryjski, lecz ostatecznie walczy o skład nad polskim morzem. Zagrał po ośmiu miesiącach przerwy.
Lidera Arki Gdynia trener Zbigniew Smółka upatruje w Michale Janocie, którego specjalnie po to ściągnął nad morze. W Płocku pomocnik pokazał, że ma na to papiery. - Czas sprawić, by takie mecze nie były tylko pojedynczymi wybrykami - zapowiada zawodnik.
Dwuletni kontrakt z opcją przedłużenia o rok ma podpisać w Arce Marokańczyk z francuskim paszportem Nabil Aankour. Do finalizacji transakcji zostały jedynie testy medyczne.
Niemal identyczny scenariusz do tego, który w ubiegłym roku w Arce przeżywał łotewski bramkarz Pavels Steinbors, przechodzi obecnie rezerwowy golkiper Krzysztof Pilarz. Czy on także zostanie bohaterem finału Pucharu Polski?
Już zeszłoroczny finał Pucharu Polski i jego zdobycie dla wielu piłkarzy Arki było obłędem, rzeczą nieprawdopodobną. Nikt wówczas nie myślał, że rok później zespół stanie przed identyczną szansą.
Jeszcze nie tak dawno Marcus da Silva był w katastrofalnej formie. Do tego doznał kontuzji, a po powrocie do zdrowia trener regularnie odsuwał go od grania. Gdy wrócił, strzelił gola na wagę finału Pucharu Polski, po którym rozpłakał się na boisku.
Po raz drugi z rzędu Arka zagra w finale Pucharu Polski. Ta niesamowita historia stała się faktem dzięki złotej bramce Marcusa da Silvy. - Dziękuję opatrzności i swojej drużynie - powiedział od razu po spotkaniu z Koroną Kielce Leszek Ojrzyński.
Rewanżowy mecz półfinału Pucharu Polski był mało widowiskowy, mnóstwo w nim było przypadku, ale w Gdyni mało kto się tym będzie przejmował. Bowiem po złotej bramce Marcusa da Silvy Arka odrobiła straty z Kielc, wygrała 1:0 i po raz drugi z rzędu zagra w finale na PGE Narodowym.
Arka ma spory problem, bowiem jej podstawowy obrońca Michał Marcjanik zalicza ostatnio wyraźną obniżkę formy. Sęk w tym, że nie ma zmiennika, który mógłby odbudować defensywę w ważnym meczu półfinału Pucharu Polski z Koroną Kielce.
Jeżeli Arka nie wygra rewanżowego meczu półfinału Pucharu Polski z Koroną Kielce, po jej bujnych marzeniach w tym sezonie pozostanie jedynie wspomnienie. A może jednak zespół Leszka Ojrzyńskiego znowu dokona rzeczy wielkiej?
Przed drugim w ciągu tygodnia meczem z Lechią trener Arki Leszek Ojrzyński ma niemały ból głowy. Zastanawia się, jak zestawić personalia na to spotkanie, by starczyło mu dobrej jakości na jeszcze ważniejsze starcie rewanżowe półfinału Pucharu Polski z Koroną Kielce cztery dni później.
Słaba gra, ale wyborny Luka Zarandia. Tak w skrócie należałoby opisać pierwszy mecz półfinału Pucharu Polski z Koroną w Kielcach w wykonaniu Arki. Gdynianie przegrali 1:2, lecz być może kluczowego gola w perspektywie rewanżu zdobył właśnie Gruzin.
Nieuniknione wydają się zmiany w składzie Arki na półfinał Pucharu Polski z Koroną Kielce. Trener Leszek Ojrzyński szykuje ich - jak zawsze w tym sezonie w rozgrywkach pucharowych - sporą ilość.
W środę (godz. 18) Arka zagra pierwszy mecz półfinału Pucharu Polski z Koroną w Kielcach. Rok temu gdynianie byli na tym samym etapie rozgrywek.
Po miszmaszu w Płocku Arka i jej trener stanęli na wysokości taktycznego zadania w Kielcach przeciwko Koronie (3:0). Plan przygotowany przez Leszka Ojrzyńskiego okazał się strzałem w dziesiątkę. O jego pełną realizację zadbali z kolei piłkarze.
Dwie asysty i gol, udział przy wszystkich bramkach - to dorobek czwórki obrońców Arki w meczu z Koroną Kielce (3:0). Niebywałe osiągnięcie, które nieczęsto się zdarza w piłce nożnej. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Po trzech porażkach w Kielcach w roli szkoleniowca przeciwnych drużyn Leszek Ojrzyński w końcu wygrał i to w znakomitym stylu. Jego Arka pokonała Koronę aż 3:0.
Piłkarze Arki przerwali trwającą 12 meczów bez porażki serię Korony, wygrywając w Kielcach 3:0. Gdynianie zagrali perfekcyjnie taktycznie i w pełni zasłużyli na tak wysoki rezultat.
Markę w ekstraklasie obecny szkoleniowiec Arki wyrobił sobie dzięki sukcesom w Kielcach. Oprócz wyniku sportowego, nadał drużynie niebywały charakter, który obecny jest do dzisiaj.
Po fatalnym występie w Płocku piłkarze Arki zagrają na jeszcze trudniejszym terenie w Kielcach z Koroną (sobota, godz. 18). Dla niektórych zawodników żółto-niebieskich to miejsce, w którym tylko przegrywali.
Zespół Arki Gdynia poznał rywala w półfinale Pucharu Polski. Obrońca trofeum zagra z obecną rewelacją ekstraklasy Koroną Kielce.
Biało-zielonym wybitnie nie idzie w meczach z Koroną. Dziś trzeba jednak zapomnieć o niekorzystnej serii i sięgnąć po niezwykle ważne punkty. Początek spotkania na Stadionie Energa Gdańsk o godz. 18.
Meczem z Koroną Kielce Arka na dobre wróciła na polskie podwórko. Powrót nie był jednak udany, bo oprócz punktu nic pozytywnego o jej występie nie można powiedzieć.
Przeciwko Koronie Kielce piłkarze Arki zagrali słaby mecz i po boisku biegali bez pomysłu. "Bohater" wyklarował się sam, a został nim bramkarz Pavels Steinbors, który kilka razy uratował Arkę od utraty gola. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Arka kolejny raz mecz w Lidze Europy okupiła remisem i słabym występem w lidze. - Korona była lepsza, szybciej operowała piłką. My byliśmy słabi, mówiąc szczerze - ocenia spotkanie trener Arki Leszek Ojrzyński.
Poniedziałkowe starcie Arki z Koroną Kielce nie mogło porwać nawet najmniej wybrednych kibiców. W Gdyni bramek nie oglądaliśmy, a mecz stał na słabym poziomie.
Po odpadnięciu z Ligi Europy w dramatycznych okolicznościach piłkarze Arki nie chcieli nawet słyszeć o poniedziałkowym meczu z Koroną Kielce. Czas się jednak nie zatrzymuje i trzeba zejść na ziemię, a wydatnie pomóc w tym mogą kibice.
Po ofensywnym show i sześciu meczach bez zwycięstwa na własnym stadionie Arka wreszcie triumfowała. Gdynianie pokonali Koronę Kielce aż 4:1 (1:1).
Po dwóch wiosennych meczach ekstraklasy sytuacja Arki zrobiła się nie za ciekawa, ale jej trener zapewnia, że wie, co trzeba poprawić, by po piątkowym meczu z Koroną Kielce (godz. 18) komplet punktów został w Gdyni.
Piłkarze Arki znowu przespali pierwszą połowę meczu wyjazdowego, co miało spory wpływ na pomeczowe oceny. Choć lepsza gra była po przerwie, to nie przyniosła żadnych efektów. Większość zawodników zagrała poniżej oczekiwań. Oceny trojmiasto.sport.pl w skali 1-6.
Kilka gorzkich słów na konferencji po meczu przegranym przez Arkę meczu z Koroną Kielce (0:1) musiał powiedzieć trener Grzegorz Niciński. Przede wszystkim wspomniał o fatalnej pierwszej połowie w wykonaniu swoich piłkarzy.
Koszmary z meczów wyjazdowych Arki powróciły w Kielcach. Gdynianie przegrali 0:1 i mimo, że dużo lepiej wyglądali od rywala po przerwie, to do wywalczenia choćby punktu zabrakło czasu i skuteczności. Po raz trzeci też gdynianie ulegli, tracąc jako pierwsi gola.
W pierwszym meczu po dwutygodniowej przerwie na mecze reprezentacji piłkarze Arki, którzy do tej pory znakomicie spisują się w lidze, w sobotę zmierzą się na wyjeździe z Koroną Kielce (godz. 18). Żółto-niebiescy zagrają osłabieni brakiem Marcusa da Silva i Yannicka Sambei, do składu, po blisko pięciomiesięcznej przerwie, wraca za to Paweł Abbott.
Po raz pierwszy od blisko pięciu miesięcy w kadrze na mecz ligowy znalazł się napastnik Paweł Abbott. Na wyjściowy skład w starciu z Koroną Kielce (sobota, godz. 18) nie ma jednak co liczyć.
Najczarniejszy scenariusz niestety się ziścił. Marcus da Silva nie zagra w Kielcach przeciwko Koronie. Najlepszy strzelec Arki z tego sezonu nie wziął udziału w ostatnich przed wyjazdem zajęciach i nie znalazł się w meczowej 18-stce. Wciąż zmaga się z kontuzją kostki.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.