W ekstraklasie są dwie drużyny, które w tym sezonie nie wygrały jeszcze meczu na własnym boisku. To Górnik Zabrze i Wisła Płock, z którą biało-zieloni zagrają już w piątek o godz. 18.
W piątek piłkarze Lechii rozegrają trzeci mecz w ciągu siedmiu dni. Gdańscy kibice nie powinni mieć żadnych obaw o przygotowanie motoryczne zespołu, wszak w pucharowym spotkaniu w Krakowie zagrali głównie zawodnicy rezerwowi.
Po obniżce formy Michał Nalepa został przez trenera Arki Gdynia Zbigniewa Smółkę wysłany na trybuny. Ponownie jednak otrzymał szansę, którą wykorzystuje już znacznie lepiej. Po zatrzymaniu Lecha Poznań teraz ma powstrzymać mistrzów Polski.
10 lat - tyle potrzebowała Arka Gdynia, by odnieść kolejne zwycięstwo ligowe nad Lechem Poznań. Gdy czyniła to po raz ostatni, bramkę dla Kolejorza zdobywał jeszcze Robert Lewandowski.
W meczu z Zagłębiem Lubin (3:3) napastnik Lechii strzelił pierwszego w karierze hat tricka, ale - patrząc na przebieg spotkania - nie smakuje on aż tak dobrze.
W dwóch ostatnich meczach Lechia straciła aż osiem bramek. Mimo iż drużyna jest w czubie tabeli, to jednak postawa defensywy pozostawia wiele do życzenia.
W zremisowanym 3:3 meczu z Zagłębiem Lubin widzieliśmy dwie różne Lechie - inną w pierwszej połowie, inną po przerwie. Najpierw swoje zrobili piłkarze ofensywni, czyli Artur Sobiech, Lukas Haraslin, Rafał Wolski i Flavio Paixao. Jednak w drugich 45 minutach tak dobrze już nie było, a ich trud zniweczyły głównie indywidualne błędy obrońców. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Piłkarze Lechii w meczu z Zagłębiem Lubin pokazali, jak zremisować wygrany mecz. Wynik 3:3 to tak naprawdę ich porażka. - Jeśli ktoś myśli, że w kilka miesięcy można zbudować zespół, który będzie ogrywać wszystkich w lidze, to nie ma wiedzy albo wyobraźni. Pracujemy nad tym, żeby drużyna była stabilna, jednak dwa ostatnie mecze pokazały, że tego nam brakuje - mówił po spotkaniu trener biało-zielonych Piotr Stokowiec.
Artur Sobiech potrzebował siedemnastu minut, by zdobyć pierwszego hat tricka w karierze, ale nie wystarczył on do zdobycia kompletu punktów przez Lechię. Mimo prowadzenia 3:0 do przerwy, biało-zieloni dali sobie wbić trzy bramki w drugiej połowie i ostatecznie spotkanie z Zagłębiem Lubin zakończyło się remisem.
Luka Zarandia i Pavels Steinbors - to dwaj główni aktorzy i bohaterowie Arki Gdynia w ligowym meczu z Lechem Poznań (1:0). Podobny scenariusz miało finałowe spotkanie Pucharu Polski sprzed roku. Wówczas również właśnie ci stranieri mieli ogromny wpływ na historyczny sukces polskiego klubu.
Na zwycięstwo Arki miało wpływ wiele składowych. Najistotniejszymi były trzy elementy: Pavels Steinbors, Michał Janota oraz Luka Zarandia. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Pierwsze domowe zwycięstwo Arki Gdynia (1:0 nad Lechem Poznań) możliwe było zwłaszcza dzięki trzem piłkarzom. Jednym z nich był skrzydłowy Luka Zarandia.
Kibice Arki w końcu doczekali się domowej wygranej swojego zespołu. Ekipa Zbigniewa Smółki pokonała nie byle kogo, bo Lecha Poznań 1:0. Bohaterem całej Gdyni został Luka Zarandia.
Przed tygodniem biało-zieloni doznali pierwszej porażki w tym sezonie, jednak przez wielu obserwatorów byli chwaleni za grę. - Ostatnio dużo pracowaliśmy nad ofensywą, jednak mecz z Wisłą pokazał, że trzeba zaczynać od niepopełniania błędów, od solidnej defensywy, a dopiero później dokładać fajerwerki - mówi trener Piotr Stokowiec.
Po raz pierwszy w swojej karierze napastnik Arki Gdynia Rafał Siemaszko stał się skrzydłowym. Tylko raz przyniosło to wymierne korzyści. Niemniej w klubie wiedzą, jak docenić go za zasługi, dlatego przedłużono z nim o rok trwający jeszcze przez dziewięć miesięcy kontrakt.
Rafał Wolski po 217 dniach przerwy w sobotę ponownie znajdzie się w kadrze meczowej Lechii na spotkanie ekstraklasy - z Zagłębiem Lubin (godz. 18, Stadion Energa Gdańsk). - Ten czas oczekiwania troszkę się wydłużył, ale teraz przynajmniej mam pewność, że jestem gotowy do gry. Nie mam w głowie żadnej blokady - podkreśla piłkarz biało-zielonych.
Pozyskani przed sezonem ofensywni zawodnicy Korony Kielce, Nabil Aankour i Goran Cvijanović, mieli być w Arce gwiazdami. Tymczasem ciągle targają nimi wahania formy.
- Sytuacja nie jest tragiczna, ale nie jest też już wesoło - powiedział o pozycji swojego zespołu trener Arki Gdynia Zbigniew Smółka. Przed drużyną prestiżowe starcie z równie szukającym stabilizacji i formy Lechem Poznań (piątek, 20.30).
- Uważam, że treningi w Lechii, jeśli chodzi o intensywność, w niczym nie odbiegają od tych w Bundeslidze. Trener Stokowiec naprawdę potrafi dać do pieca, ale ciężka praca to jedyna droga do sukcesu. Innej nie ma - mówi napastnik Lechii Artur Sobiech, który w ostatnim meczu z Wisłą Kraków po raz pierwszy zagrał w podstawowym składzie gdańskiego zespołu.
Lechia to zespół zdecydowanie najczęściej karany żółtymi kartkami w obecnym sezonie ekstraklasy. W sobotnim meczu z Wisłą Kraków upomnień było mniej niż zwykle, bo tylko dwa, ale za to konsekwencje są poważne. W następnym spotkaniu z Zagłębiem Lubin nie zagra bowiem dwóch podstawowych zawodników - Filip Mladenović oraz Patryk Lipski.
Piłkarze Lechii przegrali mecz na szczycie z Wisłą Kraków aż 2:5, ale w żadnym wypadku nie należy tego wyniku nazwać katastrofą. Bardziej dobrą lekcją poglądową.
Zaledwie jedno zwycięstwo w ośmiu meczach Arki Gdynia w tym sezonie ekstraklasy to zdecydowanie poniżej oczekiwań kibiców, którzy liczyli na odmianę losów drużyny po roszadzie na stanowisku trenera. Póki co jednak nic tego nie zapowiada.
- Staram się patrzeć pozytywnie, ale wewnętrznie sam czuję, że pięć straconych goli w jednym meczu to dużo. W tym meczu gra w defensywie nie wychodziła nam tak, jak we wcześniejszych spotkaniach, a Wisła zamieniła na bramki wszystkie swoje sytuacje - mówił po przegranym 2:5 meczu w Krakowie bramkarz Lechii Dušan Kuciak.
Tak naprawdę kłopoty Arki w meczu z Piastem Gliwice zaczęły się już w 11. minucie, gdy Andrij Bohdanow ujrzał pierwszą żółtą kartkę za taktyczny faul. - Źle wszedł w ten mecz. Chciałem go zmienić w przerwie, ale nie było mi to dane - stwierdził trener gdynian.
W przegranym 2:5 meczu z Wisłą Kraków trudno znaleźć zawodnika, który zasługiwałby na wyróżnienie. Słabo wypadli za to obrońcy, fatalny mecz rozegrał też Michał Mak. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Bramkarz Arki długo utrzymywał zespół przy życiu, ale i on był bezradny w sytuacji, gdy Piast strzelił jedynego gola. Koledzy z pola za bardzo mu nie pomagali. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Piłkarze Lechii przegrali w Krakowie z Wisłą 2:5 i stracili pozycję lidera tabeli. Mimo wysokiej porażki zaprezentowali się z naprawdę dobrej strony.
Piłkarze Lechii ponieśli pierwszą w tym sezonie porażkę, ale była ona bardzo bolesna. Przegrana 2:5 z Wisłą w Krakowie oznacza dla nich stratę na rzecz rywala pozycji lidera ekstraklasy.
Żółto-niebiescy przez całą drugą połowę musieli grać w osłabieniu po czerwonej kartce Andrija Bohdanowa. Bronili się dzielnie przez niespełna 20 minut, jednak w końcu pękli. Ostatecznie Piast wygrał 1:0, ale wynik spokojnie mógł być wyższy.
W sobotę w Krakowie dojdzie do starcia na szczycie ekstraklasy - wicelider tabeli Wisła podejmie lidera Lechię (godz. 20.30). - Słyszę, że na to spotkanie wybiera się wielu kibiców z Gdańska, nie chcemy ich zawieść. Na takie mecze się czeka, dla takich meczów warto trenować - uderza w wysokie tony trener biało-zielonych Piotr Stokowiec.
Nie ma wielu klubów w Polsce, które mogą z pełnym przekonaniem stwierdzić, że na każdej pozycji mają po dwóch równorzędnych zawodników. Lechia takiego problemu nie ma, i - poza lewą obroną - trener Piotr Stokowiec może spokojnie rotować składem. Tak jest choćby w przypadku bramkarzy. Niekwestionowanym numerem jeden jest Dusan Kuciak, ale Zlatan Alomerović w każdej chwili mógłby go zastąpić.
Lukaš Haraslin z Lechii oraz Martin Koštal z Wisły Kraków. Co łączy tych dwóch piłkarzy? Są Słowakami, mają po 22 lata, grają na lewym skrzydle, a w dodatku stanowią o sile swoich zespołów w tym sezonie. W sobotę o godz. 20.30 staną naprzeciwko siebie.
Po przerwie reprezentacyjnej Arkę czeka mecz w Gliwicach z Piastem (sobota, godz. 18) - drużyną, która bliska jest sercu szczególnie jednego z gdyńskich piłkarzy, Damiana Zbozienia.
- Nie ma przyzwolenia na takie zachowanie. Jest to sytuacja, która nie sprzyja wizerunkowi klubu, a nawet całego środowiska piłkarskiego - mówi trener Lechii Piotr Stokowiec.
Sezon w pełni, pojawiają się wykluczenia za kartki, kontuzje. Jednym z piłkarzy oczekujących na kolejną szansę w ekstraklasie jest Joao Nunes.
Piłkarze Lechii Adam Chrzanowski, Konrad Michalak oraz Słowak Lukas Haraslin i zawodnik Arki Luka Zarandia zagrali w narodowych reprezentacjach w swoich kategoriach wiekowych.
Dokładnie tyle samo punktów w tabeli ligowej w analogicznym momencie sezonu Arka Gdynia miała rok temu. To koniec podobieństw. Jest natomiast kilka różnic, które widoczne są na murawie i w liczbach.
Noc z niedzieli na poniedziałek bardzo przykro skończyła się dla dwóch piłkarzy Lechii Gdańsk. Będąc pod wpływem alkoholu zachowywali się agresywnie, co skończyło się interwencją policji i przewiezieniem do izby wytrzeźwień. Klub na razie nie komentuje sprawy.
Skrzydłowy Karol Danielak po bardzo dobrym sezonie w I lidze otrzymał propozycję gry w ekstraklasowej Arce Gdynia. Skorzystał z niej bez wahania. Póki co jednak mecze drużyny najczęściej ogląda z wysokości trybun.
W pewnym momencie transmisję ze sparingu biało-zielonych z Karpatami Lwów oglądało 45 tys. osób. Większość z nich pochodziła z Indonezji.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.