Lechia Gdańsk po rundzie jesiennej Ekstraklasy zajmuje 5. miejsce w tabeli, z niewielką stratą do pierwszej trójki. Długo zanosiło się na lepszy wynik, jednak bilans zysków oraz strat i tak wychodzi na plus.
Nie tak wyobrażali sobie zakończenie roku piłkarze i kibice Lechii. Gdański zespół po bardzo słabym meczu w swoim wykonaniu przegrał w Płocku z Wisłą 0:1. - Szkoda, że kończymy rundę w taki sposób - przyznał trener Tomasz Kaczmarek.
Ostatni tegoroczny mecz Lechii był przy okazji jednym z jej najgorszych występów mijających 12 miesięcy. Po koszmarnej grze uległa na wyjeździe Wiśle Płock 0:1.
29 piłkarzy tworzy w tej chwili szeroką kadrę pierwszego zespołu Lechii Gdańsk. - To zbyt dużo. Dla mnie najważniejsze jest, żeby każdy zawodnik, który rano przychodzi do pracy, miał realną szansę na grę. W tej chwili to niemożliwe - mówi trener Tomasz Kaczmarek. Kto zatem zimą opuści drużynę?
W ostatnim tegorocznym meczu Lechia Gdańsk zmierzy się w piątek na wyjeździe z Wisłą Płock. Wygrana oznaczać będzie utrzymanie miejsca na podium na koniec roku, co byłoby naprawdę dobrym wynikiem. Wiadomo już także w zarysie jak wyglądać będą przygotowania do rundy wiosennej.
Minęło 100 dni, odkąd Tomasz Kaczmarek jest trenerem Lechii Gdańsk. Proces, który ma uczynić z niej drużynę zdolną do walki o mistrzostwo, dopiero się zaczął.
Lechia Gdańsk w ostatnich czterech meczach ligowych straciła aż 11 bramek, czyli tyle samo ile w 14 poprzednich! - Gole, jakie tracimy w ostatnich tygodniach, są takie proste... To bardzo duży znak zapytania, dlaczego tak się zachowujemy - mówi trener Tomasz Kaczmarek.
W ostatnim tegorocznym meczu na własnym stadionie Lechia Gdańsk przegrała z Jagiellonią Białystok 1:2. Podopieczni Tomasza Kaczmarka po raz piąty z rzędu jako pierwsi tracili gola, ale tym razem losów spotkania odwrócić im się nie udało.
30 stycznia, w śnieżnych warunkach, Lechia Gdańsk rozegrała swoje pierwsze tegoroczne spotkanie ligowe, a rywalem była Jagiellonia Białystok. Meczem z tym samym zespołem pożegna się w sobotę ze swoimi kibicami, a aura będzie równie zimowa. Zresztą mroźna pogoda mocno skomplikowała w tym tygodniu proces treningowy.
- Zawsze lubiłem grę na prawej obronie, tu mogę pokazać inne atuty, niż grając w centrum defensywy - mówi piłkarz Lechii Bartosz Kopacz, który w ostatnim meczu z Rakowem Częstochowa bardzo udanie zastąpił Mateusza Żukowskiego.
Pięć goli, cztery asysty, sześć asyst drugiego stopnia - to dorobek w obecnym sezonie zawodnika Lechii Ilkaya Durmusa. Gdański klub tak dobrego transferu nie przeprowadził od dłuższego czasu, Turek jest jedną z rewelacji rundy jesiennej Ekstraklasy.
Lechia Gdańsk po świetnej w swoim wykonaniu drugiej połowie pokonała Raków Częstochowa 3:1. - W przerwie powiedzieliśmy sobie, że nawet z tak mocnym rywalem możemy zagrać na naszych warunkach i mamy 45 minut, żeby to pokazać. To dla nas bardzo ważny krok, który na pewno pomoże w rozwoju drużyny - mówił po spotkaniu trener Tomasz Kaczmarek.
Piłkarze Lechii znów odwrócili losy meczu, w którym jako pierwsi stracili gola. Po pierwszej połowie Raków Częstochowa prowadził 1:0, jednak w drugiej części gdański zespół wbił trzy bramki, a bohaterem spotkania był Ilkay Durmus.
- Na razie nie wchodziłem zbyt intensywnie w temat zimowych transferów, jednak na pewno nie będzie żadnej rewolucji. Chłopaki robią w tej chwili zbyt dobra robotę, żeby wykonywać jakieś pochopne ruchy - mówi trener Lechii Gdańsk Tomasz Kaczmarek.
Lechia Gdańsk po lekcji udzielonej jej w ostatniej kolejce przez Pogoń Szczecin w sobotę znów stanie naprzeciw czołowej drużyny ligi - zmierzy się z Rakowem Częstochowa. W zespole jest trochę problemów zdrowotnych, związanych m.in. z zakażeniami koronawirusem. Wiadomo również, że na ławce rezerwowych mecz rozpocznie Mateusz Żukowski.
W meczu na szczycie Ekstraklasy Pogoń Szczecin rozgromiła Lechię 5:1 i w tabeli zamieniła się z nią, zostając wiceliderem. - Mieliśmy olbrzymią motywację, żeby zagrać jak równy z równym, ale na dziś nie jesteśmy na to gotowi - przyznał po spotkaniu trener gdańskiego zespołu Tomasz Kaczmarek.
W meczu na szczycie Ekstraklasy na boisku istniał tylko jeden zespół. Pogoń Szczecin rozgromiła Lechię Gdańsk 5:1, a mistrzem ceremonii był Kamil Grosicki, który rozegrał fenomenalne spotkanie, choć zaczynał je na ławce rezerwowych.
- Żeby mieć szanse na zwycięstwo z Pogonią, musimy wejść na poziom, na jakim za mojej kadencji jeszcze nie byliśmy. Nasz sobotni rywal to drużyna, która jest pod każdym względem gotowa na zdobycie mistrzostwa Polski, my taką dopiero chcemy się stać - mówi trener Lechii Tomasz Kaczmarek
Jeszcze w sierpniu tego roku Tomasz Kaczmarek pracował w Pogoni, teraz jako trenera Lechii Gdańsk czeka go sentymentalny powrót do Szczecina i pojedynek z Kostą Runjaiciem. - Praca z nim była dla mnie ciekawym doświadczeniem, ale ani ja nie jestem jego uczniem, ani on moim mistrzem - przyznaje szkoleniowiec gdańskiego zespołu.
Lechia nie przegrała żadnego z 10 ostatnich meczów, od kiedy jej trenerem jest Tomasz Kaczmarek, punktuje najlepiej w ekstraklasie. Stała się ofensywną maszynką i w tabeli wyprzedza ją tylko Lech Poznań, jednak prawdziwy test czeka ją w najbliższych dwóch kolejkach.
Prowadzenie dwiema bramkami w piłce nożnej zazwyczaj jest bezpieczną przewagą. Jednak nie w przypadku Lechii Gdańsk, która mając taki komfort wypuściła z rąk już trzy mecze. I zamiast w sumie dziewięciu punktów, zdobyła w nich tylko trzy.
Kapitalne widowisko stworzyły zespoły Stali Mielec i Lechii Gdańsk. Jednak trener gości Tomasz Kaczmarek nie był zadowolony po meczu zakończonym remisem 3:3.
To był fenomenalny mecz i prawdziwy rollercoaster! Lechia Gdańsk najpierw przegrywała ze Stalą Mielec, potem zdobyła trzy piękne bramki, ale na koniec podarowała rywalom punkt. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 3:3.
Portugalczyk Emanuel Ribeiro dołączył do sztabu szkoleniowego Lechii Gdańsk. Do jego głównych zadań należeć będzie wspieranie indywidualnego rozwoju zawodników. Ostatnio pracował w Szachtarze Donieck.
Lechia Gdańsk przed sezonem nie wyglądała na zespół z wielką głębią składu, jednak w ostatnich tygodniach sytuacja pod tym względem mocno się poprawiła. Do tego stopnia, że trener Tomasz Kaczmarek musi pogłówkować, jak zmieścić na boisku wszystkich najlepszych, a pytaniem numer jeden jest: czy Flavio Paixao i Marco Terrazzino mogą grać razem?
Lechia Gdańsk jest niepokonana od dziewięciu kolejek, z Lechem Poznań współlideruje w tabeli, jednak przed wyjazdowym meczem ze Stalą Mielec trudno nazwać ją jednoznacznym faworytem. Rywal ma bowiem najlepszy czas od momentu powrotu do Ekstraklasy.
Lechia Gdańsk od początku poprzedniego sezonu zdobyła już 10 bramek w doliczonym czasie gry - pod tym względem nie ma sobie równych w całej Ekstraklasie. Tylko w obecnych rozgrywkach dało jej to pięć punktów ekstra.
Lechia Gdańsk zajmuje miejsce na podium nie tylko w tabeli Ekstraklasy, gdzie jest wiceliderem, ale również w rankingu Pro Junior System. W tej klasyfikacji wyprzedzają ją Lech Poznań oraz Wisła Kraków. A jak współpracę z klubową Akademią widzi trener Tomasz Kaczmarek?
Od kiedy trenerem Lechii Gdańsk został Tomasz Kaczmarek, Flavio Paixao jest ustawiany za plecami środkowego napastnika, na pozycji "10". Efekt? Cztery gole oraz trzy asysty w sześciu ostatnich meczach i bardzo duży wpływ na ofensywną grę zespołu.
To była jedna z najlepszych zmian tego sezonu w ekstraklasie. Marco Terrazzino pojawił się na boisku w 54. min i - zdobywając dwie piękne bramki - zapewnił Lechii Gdańsk zwycięstwo 2:1 z Zagłębiem Lubin. - Drugi gol przypomniał mi debiutanckie trafienie w Bundeslidze - również strzał lewą nogą i także w doliczonym czasie gry - mówił po spotkaniu Niemiec.
- Kiedy chcesz zbudować dobry zespół, to jedną z bardzo ważnych części jest mentalność, wiara, że nawet kiedy jest trudny dzień, umiesz się odnaleźć. Dziś znowu bardzo dużo dały nam zmiany - mówił po wygranym 2:1 meczu z Zagłębiem Lubin trener Lechii Tomasz Kaczmarek.
Lechia Gdańsk bardzo źle weszła w mecz z Zagłębiem Lubin, ale niesamowitą końcówką z nawiązką zamazała fatalny obraz pierwszej połowy. Bohaterem spotkania był Marco Terrazzino, który strzelił dwa piękne gole, w tym zwycięskiego w ostatniej akcji.
Od momentu przyjścia Tomasza Kaczmarka rywale Lechii Gdańsk oddają mniej niż do tej pory strzałów na bramkę, także tych celnych, i stwarzają mniej sytuacji do zdobycia gola. Jednak zdaniem szkoleniowca wciąż jest sporo do poprawy. W sobotę jego zespół zmierzy się z Zagłębiem Lubin.
- Widziałem wiele podobnych meczów, które były rozstrzygane w doliczonym czasie gry. To jest cecha i jakość dobrych zespołów, by wygrywać, kiedy nie wszystko się układa - mówił po wygranym 2:0 spotkaniu z Wartą Poznań trener Lechii Tomasz Kaczmarek.
Lechia Gdańsk dominowała w meczu z Wartą Poznań od początku do końca, ale zwycięstwo 2:0 wyszarpała dopiero w doliczonym czasie gry. Po raz kolejny zespół musiał ratować niezawodny Flavio Paixao.
Lechia Gdańsk pod względem sportowym, przynajmniej teoretycznie, nie ma się czego obawiać przed sobotnim meczem z Wartą Poznań. Jednak po porażce z III-ligowym Świtem Nowy Dwór Mazowieckim w Pucharze Polski, duże znaczenie może mieć kwestia mentalna.
O 180 stopni odwróciła się sytuacja Lechii Gdańsk w ciągu czterech dni. Przed ligowym meczem z Górnikiem Zabrze panował hurraoptymizm, po wtorkowej porażce w Pucharze Polski z III-ligowym Świtem Nowy Dwór Mazowiecki trener Tomasz Kaczmarek musi szybko ugasić mały pożar.
Trener Lechii Gdańsk Tomasz Kaczmarek chyba w najbardziej koszmarnych snach nie wyobrażał sobie, że pierwszą porażkę pod jego wodzą zespół poniesie z III-ligowcem. W 1/16 finału Pucharu Polski biało-zieloni sensacyjnie przegrali ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki 1:2.
- Nie zagraliśmy na naszym najwyższym poziomie. Szanujemy ten punkt, ten mecz dał mi dużo materiału do analizy - mówił po zremisowanym 1:1 spotkaniu z Górnikiem Zabrze trener Lechii Gdańsk Tomasz Kaczmarek
Lechia Gdańsk po serii zwycięstw awansowała na 2. miejsce w tabeli, jest niepokonana dokładnie od dwóch miesięcy. - Nasza intensywność gry, nasz pressing, sprawiają, że innym zespołom gra się z nami ciężko - uważa trener Tomasz Kaczmarek. W sobotę jego zespół podejmie na Polsat Plus Arenie Górnika Zabrze.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.