Od 8 lipca zawodnikiem gdańskiego klubu będzie Egy Maulana Vikri. To 17-letni chłopak z Indonezji. Trudno ocenić jego umiejętności piłkarskie, natomiast wiadomo, że będzie to strzał w dziesiątkę z punktu widzenia marketingowego.
Nie jest zadowolony z gry swoich napastników, a w szczególności z Rubena Jurado, trener Arki Leszek Ojrzyński. - Nie spełnia jak na razie moich oczekiwań - mówi zdecydowanie szkoleniowiec.
Przed Piotrem Stokowcem debiut w roli trenera Lechii. W niedzielę o godz. 18 biało-zieloni zagrają u siebie z Legią Warszawa. - Pracowaliśmy nad tym, by drużyna była bardziej agresywna - twierdzi szkoleniowiec. Tymczasem we wszystkich wiosennych meczach nie było tego widać. Gdańscy piłkarze biegali mniej od każdego z rywali.
- Punkty są nam już bardzo potrzebne. Jeśli wygramy, zaliczka nad dołem tabeli będzie pokaźna. Jeśli przegramy, powoli będzie się robiło źle - mówi świadomy wartości najbliższego meczu Arki jej trener Leszek Ojrzyński.
Nowy trener Lechii Piotr Stokowiec nie ma dużo czasu, żeby postawić na nogi leżący na łopatkach zespół. Zmiany na lepsze muszą być zauważalne niemal natychmiast. Pierwszy i to bardzo poważny test, już w niedzielę.
Wybraliśmy sześciu zawodników gdańskiego klubu, którzy z pewnością nie są smutni z powodu zmian na stanowisku pierwszego trenera.
Często jest tak, że po zmianie trenera dany zespół zaczyna grać lepiej. Tzw. efekt nowej miotły jest dobrze znany w środowisku piłkarskim. Jak było w Lechii?
Kalendarz najbliższych gier Arki nie nastraja optymistycznie. Oprócz starć z Legią, Jagiellonią czy Lechią trafia się jednak mecz przed własną publicznością z Bruk-Bet Termalicą. Tutaj na ewentualne niepowodzenie nie znajdzie się już żadne alibi.
Być może pozycja Lechii w tabeli ekstraklasy jest w tym momencie daleka od oczekiwań, ale nijak ma się do sytuacji, w której Piotr Stokowiec był cztery lata temu. Gdy wtedy zaczynał pracę w Zagłębiu Lubin, drużyna była na szarym końcu i ostatecznie spadła z ligi.
O zatrudnieniu 45-letniego szkoleniowca mówiło się od kilku dni. W poniedziałek został oficjalnie przedstawiony jako nowy trener Lechii. Podpisał umowę do czerwca 2020 roku.
Bezbarwność, przeciętność i usypiający styl. Przy takich określeniach należałoby się zatrzymać, opisując grę poszczególnych piłkarzy Arki w meczu z Cracovią (1:1). Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Po kolejnym słabym występie piłkarze Arki przegrali z Cracovią 1:2. - Jak ktoś spojrzy, kiedy traciliśmy bramki, to na pewno wyciągnie wniosek, że brakowało nam koncentracji w kluczowych momentach - zauważa Leszek Ojrzyński.
Piłkarze Arki przegrali z Cracovią 1:2. Nie wygrali już zatem sześciu kolejnych meczów. Połowę z nich przegrali, a to wszystko przy dużym udziale nieumiejętności w obronie przy stałych fragmentach gry.
Adam Owen został zwolniony z funkcji trenera piłkarzy Lechii. Podnieść z kolan fatalnie ostatnio grający zespół ma Piotr Stokowiec.
Po zremisowanym 0:0 meczu z Zagłębiem Lubin z gry Lechii można wyciągnąć tylko jeden pozytyw: zespół z Gdańska po raz pierwszy od dziewięciu spotkań uniknął straty gola. Po raz ostatni udało się to 18 listopada ubiegłego roku w wygranym 3:0 starciu z Wisłą Płock.
Kolejny mecz Lechii i kolejny bardzo słaby występ. Po bezbramkowym remisie z Zagłębiem Lubin większych pretensji nie można mieć tylko do Dusana Kuciaka oraz trójki obrońców. Gra ofensywna praktycznie nie istniała, a wręcz katastrofalne spotkanie rozegrał Flavio Paixao. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Piłkarze Lechii po raz kolejny stracili punkty, tym razem remisując z Zagłębiem Lubin 0:0. - Chciałbym pochwalić swój zespół za grę w obronie - mówi trener Adam Owen.
Lechia zagrała solidnie jedynie w obronie. Poczynania ofensywne podopiecznych Adama Owena lepiej przemilczeć. Bezbramkowy remis jest jak najbardziej sprawiedliwy.
Dziesięć remisów. To najwięcej spośród zespołów ekstraklasy. Tyle razy punktami dzieliła się w tym sezonie Arka. Patrząc jednak na dyspozycję jej najbliższego rywala - Cracovii i specyfikę spotkań z nią, kolejny remis byłby dobrym rezultatem.
Arka dokonuje kolejnych ruchów transferowych, które budzą wątpliwości. Do drużyny dołączył Maciej Jankowski, którego w niżej notowanym Piaście Gliwice po prostu już nie chciano. W Gdyni przyjęto go za to z otwartymi ramionami.
Na pięć kolejek przed końcem rundy zasadniczej biało-zieloni mają zaledwie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. Jest spore prawdopodobieństwo, że w przypadku porażki w piątkowym meczu w Lubinie (godz. 20.30), ekipa Adama Owena osunie się w tabeli jeszcze bardziej.
Bezbramkowy remis z Piastem Gliwice nie jest dla Arki wymarzonym rezultatem. Czołowa ósemka, o którą walczą gdynianie, powoli się bowiem oddala.
Minusem meczu z Piastem Gliwice po stronie Arki był z pewnością Ruben Jurado. Mimo aktywności i sporej chęci do gry zmarnował wyśmienitą okazję do gola, który zapewne przesądziłby o zwycięstwie gospodarzy. Oceny trojmiasto.wyborcza.pl w skali 1-6.
Kazimierz Konieczny złożył rezygnację z funkcji członka zarządu Lechii Gdańsk SA.
Arka wypożyczyła właśnie do końca sezonu greckiego środkowego obrońcę Achilleasa Poungourasa. To 22-letni piłkarz PAOK-u Saloniki, który z regularnym graniem - i zapewne z odpowiednią formą - ma niewiele wspólnego.
Przy każdej sposobności trener Arki Leszek Ojrzyński podkreśla trudną sytuację treningową swoich piłkarzy. Ci kontakt z naturalną murawą mają jedynie podczas meczów, co potem ma wpływ na ich postawę. - Remis z Piastem? Cudów nie ma co wymagać, bo nie mamy warunków treningowych takich samych jak meczowych - wścieka się szkoleniowiec.
Arka zaledwie zremisowała z Piastem Gliwice 0:0. Spotkanie zapewne by wygrała, gdyby nie ogromna nieporadność napastnika Rubena Jurado. Hiszpan spudłował w niezwykle prostej sytuacji.
Gdańska drużyna potrzebuje impulsu, by odbić się od dna. Pod wodzą Adama Owena raczej się to nie wydarzy, bo walijski szkoleniowiec coraz bardziej rozmija się z rzeczywistością.
Dość nieoczekiwanie Miloš znalazł się w wyjściowym składzie Lechii na mecz z Bruk-Betem Termalicą kosztem Pawła Stolarskiego. Jak się później okazało, była to totalnie nietrafiona decyzja trenera Adama Owena.
Lechia po raz kolejny się skompromitowała, bo tylko tak należy skomentować remis z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza. - To tak jakbyśmy przegrali - twierdzi trener Adam Owen.
W rozgrywanym w anormalnych warunkach atmosferycznych meczu Lechia zremisowała na własnym stadionie z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza 2:2. Goście wyrównali w ostatnich sekundach meczu i tym samym mogli przesądzić los trenera gdańszczan Adama Owena.
- Mam plan, by wejść do składu i nie oddać miejsca na dłużej. Chcę namieszać - mówi obrońca Arki Tadeusz Socha, który wreszcie otrzyma swoją szansę na grę. W środę (godz. 20.30) przeciwko Piastowi Gliwice zastąpi pauzującego za kartki Damiana Zbozienia.
W ostatnich okienkach transferowych notorycznie pojawiały się informacje, że Arka planuje ściągnąć pomocnika Zagłębia Lubin Krzysztofa Janusa. Po wielu fiaskach ten ruch w końcu stał się faktem. Klub wypożyczył za to do Górnika Łęczna napastnika Michała Żebrakowskiego.
- Naszym problemem jest głowa i mentalność. Jedynym lekiem na obecną sytuację jest maksymalne zaangażowanie się w grę wszystkich zawodników w każdym momencie meczu. Taka druga połowa, jak z Jagiellonią, nie może się powtórzyć. Żeby tak się stało, znów musimy stanowić na boisku jedność - mówi napastnik Lechii Marco Paixao przed wtorkowym spotkaniem w Gdańsku z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza (godz. 18).
Matras wytrzymał w Gdańsku zaledwie pół roku. To jeden z najgorszych transferów Lechii w ostatnich latach. Do Zagłębia przechodzi na zasadzie transferu definitywnego. Podpisał 2,5-letni kontrakt.
- My ciągle gramy o utrzymanie - powtarza trener Arki Leszek Ojrzyński. Zatem najbliższe spotkanie gdynian z bezpośrednio zamieszanym w tę walkę Piastem Gliwice (środa, godz. 20.30) będzie idealnym momentem, by znacznie oddalić się od strefy spadkowej.
Utwór "Mniej niż zero" zespołu Lady Pank najlepiej oddaje atmosferę wokół wtorkowego meczu Lechii z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza. Nie dość, że biało-zieloni grają poniżej krytyki, to jeszcze spotkanie odbędzie się przy minusowej temperaturze.
Z każdą kolejną ligową kolejką sytuacja biało-zielonych jest coraz gorsza. Idą na dno jak "Titanic', a kapitan Adam Owen może wkrótce opuścić tonący okręt, choć na pewno nie wydarzy się to przed wtorkowym starciem z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza.
Słowak nie miał wiele do powiedzenia przy żadnej ze straconych przez Lechię bramek w Białymstoku. Uchronił za to zespół od prawdziwej kompromitacji, bo Jagiellonia spokojnie mogła wygrać wyżej.
Dzięki systemowi VAR drużyna Arki zawdzięcza fakt, że przeciwko Zagłębiu nie straciła gola (0:0).
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.