Kolej dużych prędkości (KDP) będzie szybsza, niż planowano, ale też znacznie krótsza. Wyjaśniamy dlaczego.
Dzięki budowie dwóch tysięcy kilometrów nowych linii kolejowych za ponad 100 mld zł, za 25 lat liczba pasażerów wzrosłaby o 59 proc. Żeby to osiągnąć, pociągi musiałyby jednak jeździć niemal trzykrotnie częściej niż teraz. W efekcie dopłaty zwiększyłyby się o co najmniej 4 mld zł rocznie.
W Centralnym Porcie Komunikacyjnym trwają dziś warte pół miliarda złotych prace projektowe nad systemem kolejowym, który wymyślił tak naprawdę jeden człowiek. Jego koncepcję wartą 100 mld zł, bez żadnych analiz, rząd PiS przyjął do realizacji jako dokument przygotowany przez rządowego pełnomocnika, którym był... jego brat.
Autor koncepcji węzła CPK i systemu szprych kolejowych porównuje Baranów do Utrechtu. Ciężko o lepszy dowód na absurdalność tych założeń.
Analiza, na której oparto projekt CPK, robi z Baranowa jeden z największych hubów transferowych nie tylko w Europie, ale i na świecie. - Mamy tu ogromny absurd prognostyczny - mówią "Wyborczej" eksperci, którym pokazaliśmy założenia.
CPK chce wybudować kolej dużych prędkości na 350 km/godz., ale ograniczy na niej prędkość do 250 km/godz. - To tak, jakby zbudować drogę ekspresową i ograniczyć na niej prędkość do 80 km/godz. - mówią eksperci.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.