W rodzinie Ukraińców, którzy do Sopotu uciekli przed wojną, przemoc domowa trwała od lat. Ofiary w końcu przerwały milczenie i zawołały o pomoc.
Ważne wydarzenie artystyczne w Teatrze Wybrzeże. Spektakl "Piękna Zośka" to głośny krzyk ofiar przemocy domowej. Tej sprzed stu lat i współczesnej.
- Słuchając bolesnego nagrania z domowego piekła Karoliny Piaseckiej wiedziałem, że trzeba natychmiast przypomnieć opowieść o Pięknej Zośce, słynnej modelce przedwojennych krakowskich malarzy, która doznawała potwornej przemocy domowej - opowiada Marcin Wierzchowski, reżyser nowego spektaklu w Teatrze Wybrzeże.
Często zdarza się, że osoba doświadczająca przemocy domowej nie ma odwagi zgłosić się do jednostki policji lub odmawia składania zeznań w obecności sprawcy przemocy. Mobilny komisariat ma wyjść takim osobom naprzeciw.
Podczas rodzinnych awantur mężczyzna poniżał swoją matkę, szarpał, wyzywał, groził nożem, podpaleniem i śmiercią.
Mała Maja miała siniaki na buzi, otarcia na całym ciele i złamane rączki. Ślady bicia i zrosty dawniej złamanych kości widoczne były też u dwójki jej rodzeństwa, czteroletniej Zuzi i dwuletniego Kuby. Przez lata żadna z instytucji pomocowych przemocy nie dostrzegła.
Po śmierci dwumiesięcznej Mai ze Starogardu Gdańskiego prezydent miasta zapowiedział powołanie zespołu, który ma zbadać, dlaczego doszło do śmiertelnego skrzywdzenia dziecka w rodzinie. - Przepisy prawa polskiego nie stają po stronie dwumiesięcznych, katowanych dziewczynek - mówi terapeuta zajmujący się przemocą domową.
Policja. Prokurator przedstawił zatrzymanemu 57-latkowi zarzut znęcania się nad partnerką ze szczególnym okrucieństwem. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Ledwie w czerwcu mężczyzna wyszedł z więzienia, do którego trafił dokładnie za ten sam czyn. Nad swoimi rodzicami znęcał się zarówno psychicznie, jak i fizycznie.
- Wypowiedzenie Konwencji Antyprzemocowej będzie szalenie niebezpieczne dla demokracji i sytuacji kobiet w Polsce, a wizerunkowo fatalne dla państwa - mówi dr Barbara Kijewska, ekspertka od polityki równościowej, wykładowczyni Uniwersytetu Gdańskiego.
Nożownik z Nowego Stawu, który zamordował swoją siostrę i konkubinę, przyznał się na przesłuchaniu do winy, ale nie podał, co go pchnęło do zbrodni. Grozi mu dożywocie.
W piątkowe popołudnie ok. 150 osób protestowało w centrum Gdańska przeciwko pomysłowi rządu Prawa i Sprawiedliwości, który zamierza wypowiedzieć konwencję antyprzemocową.
W niedzielę Sąd Rejonowy w Lęborku zgodził się zaresztować 27-letniego Daniela P. i 24-letnią Klaudię K. Mają zarzuty za znęcenie się nad dziećmi.
- Przemoc zgłaszają do nas teraz o wiele częściej kobiety spoza Gdańska, z małych miejscowości i wsi w województwie pomorskim, ale także poza nim. Takich telefonów mamy znacząco więcej. W małych miejscowościach obecnie wyjątkowo trudno uzyskać wsparcie - mówi Aleksandra Mosiołek.
Po powrocie do domu 20-latek wszczął awanturę, podczas której bił, szarpał oraz wyzywał matkę i partnerkę. Mężczyzna nie uspokoił się nawet, gdy interweniowali sąsiedzi.
Do szpitala w Malborku przywieziono niemowlę. Lekarze zauważyli obrażenia na jego ciele i wezwali policję. Rodzice dziecka zniknęli.
Prokuratura Regionalna w Gdańsku sprawdzi, czy śledczy z Miastka mieli podstawy do umorzenia postępowania w sprawie kobiety, która pijana urodziła dziecko.
72-letni mężczyzna prowokował awantury, w trakcie których bił i wyzywał żonę. Trafił już do aresztu, grozi mu pięć lat więzienia.
21-latek z Nowego Portu bił, obrażał i okradał swoich rodziców, a także nie przestrzegał sądowego zakazu zbliżania się do swoich ofiar. Kilka dni temu został zatrzymany przez policję.
Policjanci z Oruni zatrzymali 47-letniego mężczyznę, który znęcał się nad swoją żoną i dwiema nastoletnimi córkami. Sprawca przemocy przebywa w areszcie, grozi mu do 5 lat więzienia.
Nad 3-letnim chłopcem z Gdańska znęcał się 22-letni konkubent matki. Przez 10 miesięcy bił, szarpał i krzyczał na chłopca. Dziecko wielokrotnie wzywało pomocy, aż w końcu ktoś zareagował i wysłał na policję anonimowe zgłoszenie.
Do szpitala trafiła kobieta, która w trakcie rodzinnej kłótni została zaatakowana przez męża uzbrojonego w nóż.
Prokuratura Rejonowa w Gdyni skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 32-latkowi, który znęcał się nad żoną, aż w końcu wypchnął kobietę z położonego na pierwszym piętrze balkonu. 29-latka była wtedy w piątym miesiącu ciąży.
Dariusz Michalczewski w dniu, w którym został zatrzymany przez policję, był pod wpływem kokainy. Dochodzenie, które ma wyjaśnić, czy bokser znęcał się nad żoną zostało przedłużone do końca maja.
W ubiegłym tygodniu dzięki byłemu już radnemu PiS Rafałowi Piaseckiemu z Bydgoszczy dowiedzieliśmy się, jak wygląda życie w tradycyjnej katolickiej rodzinie w Polsce.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.